U Normalsów normalnie | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
4 + 1 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
4 + 1 =

U Normalsów normalnie

RECENZJA. Po 11 latach przerwy kultowi Normalsi wypuścili czwarty album studyjny! Najpierw kwintet, potem kwartet, a dziś tercet, okrzyknięty polską odpowiedzią na Nirvanę, nagrał porządną oldskulową płytę. Ale nie da się zamknąć ich tylko w grunge’u. Pisze Rafał Gawin 
Najpierw było stopniowanie napięcia: single „Dargin”, „Nie pozwól mi” i „Spokój mój” kolejno pod koniec 2017, ’18 i ’19 roku. Balladowo klimatyczne, z rockowym pazurem. Normalsowe. Bo Normalsi mają tę rzadką umiejętność, że najrzewniejszy smęt potrafią zagrać z przekonywającą energią, emocjami, niemalże… mistycznie. To swoisty magnetyzm – jakby zespół był jądrem rockowej planety, która po uderzeniu meteoru z materiałem elektronicznym nie całkiem umarła

„Wiry” 11 rdzennie, postbluesowo rockowych utworów w klimacie późnego grunge’u. Świeże i soczyste, grane w wolnych i średnich tempach, z szacunkiem dla korzeni. Głównie ballady. 50’38’’ muzyki, która się nie dłuży; ba, pozostawia niedosyt. Po ostatnich nastrojowych dźwiękach „Nie ma nic” ponownie
klika się „play”. Utwór przejmuje i boli. Szybszy killer jest jeden – „Grzesiek”. Za sprawą skojarzeń imiennych jakby odpowiedź na „Zbyszka” Comy, ale w tekście występują inna śmierć i inna miłość. Ciężar pojawia się w „Polecam” – wstęp i pasaże à la Metallica w „Wherever I May Roam” – i w „Ty i ja”, gdzie wyciszenia kojarzą się z „Czarnym tygodniem”. W „Rozsądku” pobrzmiewa country, a „Wieje” mogłoby się znaleźć w repertuarze Radia Zet czy RMF.

Normalsi od 20 lat robią swoje. Nie ulegają modzie na indie, by grać z rosnącym udziałem elektroniki i syntezatorowego plumkania, jak i na retro, by grać na Organka(ch) i osłabiać słuch odbiorcy długaśnymi solówkami. Instrumentalnie i aranżacyjnie to wciąż polska ekstraklasa: jedna gitara Chypisa wystarcza i – co zaskakuje – nie brakuje wirtuozerii „Konia”. Partie solowe pojawiają się i rozpędzają tam, gdzie trzeba, by wejść w psychodelię i nagle ustać – jak w „urwanym” „Co ci przyszło do głowy”. Bas Przemysława Wyrwasa przyjemnie i oszczędnie pulsuje. BębnyMichała Usdrowskiego to symfonia trafnie i precyzyjnie rozłożonych akcentów. Tercet wspiera skrzypek Michał Jelonek (Ankh i Hunter), wcześniej obecny w widowisku „Łajza” w Teatrze Muzycznym [...]

Rafał Gawin 

Grafika: materiały promocyjne 
--
Cała recenzja do przeczytania w "Kalejdoskopie" 03/20. Do kupienia w Łódzkim Domu Kultury, punktach Ruchu S.A., Kolportera, Garmond-Press w salonach empik i łódzkiej Księgarni Ossolineum (Piotrkowska 181). A także w prenumeracie (w opcji darmowa dostawa do wybranego kiosku Ruchu): TUTAJ

Możecie też słuchać naszych najlepszych tekstów w interpretacjach aktorów scen łódzkich, z Łodzią i regionem związanych na platformie "Kalejdoskop NaGłos": TUTAJ

Kategoria

Muzyka

Podobne artykuły