RECENZJA. Bogactwo inspiracji, a przy tym styl zadziwiająco indywidualny, nie do pomylenia z żadnym innym – to zawsze robi wrażenie w kontakcie z obrazami Jerzego Nowosielskiego.
Bogactwo inspiracji, a przy tym styl zadziwiająco
indywidualny, nie do pomylenia z żadnym innym – to zawsze robi
wrażenie w kontakcie z obrazami Jerzego Nowosielskiego. Ten wielki
artysta w latach 1950-1962 mieszkał w Łodzi i przez kilka lat był
profesorem łódzkiej PWSSP – o czym nie każdy pamięta. W książce
Zbigniewa Podgórca wspomina: „Z pewnym żalem rozstawałem się z
Łodzią (…). To był właściwie folklor Ziemi obiecanej – ja tę Łódź
bardzo polubiłem i bardzo ją pamiętam, ale już jej nie
ma”.
Sam artysta nie żyje od czterech lat, ale dzięki Galerii Atlas
Sztuki do Łodzi na chwilę wróciły jego dzieła użyczone przez
krakowską Fundację Nowosielskich. Od obrazów z lat 50. po te z lat
90. Pół wieku twórczości w pigułce. Na wystawie nie ma oczywiście
najsłynniejszych płócien, znajdujących się w innych zbiorach, ale
te, które są, wystarczą, by zorientować się w sposobie obrazowania
Nowosielskiego i prześledzić drogę tego malarstwa.
Powszechnie wiadomo, jakie wpływy je ukształtowały – przede
wszystkim ikona („duchowo narodziłem się w Ławrze Poczajowskiej” –
mówił artysta), poza tym oszczędna w formie sztuka afrykańska i
twórczość wielkich poprzedników: kobiece akty i portrety Amadeo
Modiglianiego, abstrakcja geometryczna Pieta Mondriana i innych. Z
abstrakcyjnych form korzystał, by za ich pomocą skomplikowany
wizualnie świat przedstawić w sposób skondensowany, oddać istotę
rzeczy bez zbędnych szczegółów. Bardzo to bliskie prymitywnej
twórczości prehistorycznej czy właśnie afrykańskiej i
zainspirowanym nimi artystom awangardowym. Gdy Nowosielski maluje
obraz abstrakcyjny, zawsze jest to odwzorowanie rzeczywistości:
pasy pól, okręgi słońca. Słońce jako geometryczny symbol pojawia
się w wielu pracach – jego „kult” także zbliża Nowosielskiego do
pradawnych kultur, podobnie jak „kult” kobiecego ciała. Z tym że
półnagie, stylizowane kobiety Nowosielskiego to nie wotywne figurki
– symbole płodności, ale niezwykle istotne elementy codzienności,
choć jednak trochę jakby z innego świata, nieosiągalne.
Jerzy Nowosielski nie tylko upraszcza obraz rzeczywistości,
ale dodatkowo to, co przedstawia, umieszcza w nawiasie sztuki –
malując wokół przedstawień kolorowe ramki. Jego kompozycje są
nietypowe – często wbrew „szkolnym” zasadom, że dominujący kształt
powinien znaleźć się w określonym miejscu na płótnie, w centrum nie
może znajdować się pusta przestrzeń, a kompozycja powinna być
zamknięta. U Nowosielskiego akcenty są poprzesuwane, a figury,
„rozrzucone” przy brzegach, często nie mieszczą się na obrazie,
przecina je rama – jakby ktoś wyciął przypadkowy fragment całości i
powiesił na ścianie. Artysta burzy w ten sposób wizualne
przyzwyczajenia oglądających. I dodaje kolejny nawias, sugerując,
że to tylko wycinek rzeczywistości wyseparowany na potrzeby sztuki,
a nie próba przedstawienia obrazu świata w ogóle – człowiek
przecież nie postrzega w ten sposób, nie widzi połowy człowieka ani
tylko części samochodu…
Inny sposób komponowania obrazów charakterystyczny dla
Nowosielskiego został zaczerpnięty z ikon – w środku duże
przedstawienie postaci, otoczone małymi obrazkami, a jeszcze
kolejny – ze sztuki prymitywnej, staroegipskiej, perskiej czy
średniowiecznej: z zastosowaniem perspektywy pasowej – im coś
wyżej, tym dalej. Te sposoby komponowania przenikają się. Wszystko
to decyduje o niezwykłości tych obrazów.
Spośród płócien, które znalazły się na łódzkiej wystawie,
najbardziej urzekły mnie dwa powstałe z fascynacji sztuką
afrykańską: „Murzynka na plaży” z 1994 roku i bez tytułu z 1992
roku – powieszone obok siebie, co sprawa, że wzajemnie podkreślają
swoją szlachetną urodę. Na pierwszym stylizowana smukła figura
kobieca jak hebanowy posąg, na drugim równie posągowe postacie –
jak figury szachowe. I jeszcze obraz wiszący nieopodal o świetnej
kompozycji i kolorystyce – „Damski gang” z 1997 roku z turkusowym
samochodem, dwiema kobietami w białych bikini i czerwonych
kapeluszach i czarnymi sylwetkami mężczyzn w tle. I dwa niepozorne,
ale bardzo interesujące portrety-maski z 1991 i 1993 roku z
prostymi nosami zarysowanymi jasną linią.
Ciekawe jest także to, że obrazy Nowosielskiego nie są
wycyzelowane, kunsztowne, ale sprawiają wrażenie malowanych „od
niechcenia”, niedokładnie, trochę nonszalancko. Ta metoda dodaje im
surowości w kontrze do przyjemnych dla oka barw (na pewnym etapie z
pomarańczem w roli głównej).
„Jerzy Nowosielski” – wystawa w Galerii Atlas
Sztuki, kurator: Agata Mendrychowska. Czynna do 20 grudnia
2015.
Fot. ATN
Galeria Atlas Sztuki
Kategoria
SztukaAdres
Łódź, ul. Piotrkowska 116 (w podwórzu)Kontakt
tel. 42 632 77 50czynna: wt.-pt. 11-20, sob., nd. 11-17
wstęp wolny