Łódź miastem robotników? Co w Łodzi zostało z kultury robotniczej? – z tymi pytaniami mierzyli się uczestnicy czwartej edycji spotkania „On/Off Kultura”, które odbyło się 7 listopada w Łódzkim Domu Kultury.
Łódź miastem robotników? Co w Łodzi zostało z kultury
robotniczej? – z tymi pytaniami mierzyli się uczestnicy czwartej
edycji spotkania „On/Off Kultura”, które odbyło się 7 listopada w
Łódzkim Domu Kultury.
Pomysłodawca cyklu Andrzej Białkowski (ŁDK)
zaprosił do dyskusji: Krzysztofa Pawła Woźniaka
(Uniwersytet Łódzki), Arkadiusza Bogusławskiego
(projekt rewitalizacji Księżego Młyna), Martę
Madejską (Stowarzyszenie Topografie), Michała
Gauzę (Krytyka Polityczna) oraz Przemka
Owczarka (Dom Literatury), który poprowadził
spotkanie.
– Od 20-30 lat buduje się w mieście mit fabrykantów,
założycieli Łodzi przemysłowej, a zupełnie zapomina się o tradycji
robotniczej. Czy ktoś dziś jeszcze spotyka robotników? Czym
właściwie jest etos robotniczy? – pytał prowadzący.
Krzysztof Paweł Woźniak i Arkadiusz Bogusławski stwierdzili, że nie
ma w Polsce czegoś takiego jak trwały etos robotniczy, np. w
przeciwieństwie do pielęgnowanego w PRL-u etosu górnika. Ludzie,
którzy harowali w łódzkich fabrykach od XIX wieku, tworzyli
przypadkową społeczność, wszyscy pochodzili ze wsi lub małych
miasteczek i przyjechali do swojej ziemi obiecanej za chlebem. –
Z tradycji robotniczej zostało tylko wspomnienie. Robotnicy nie
wytworzyli odrębnych zwyczajów, obrzędów, bo korzystali z
małomiasteczkowych, nabytych wzorców. Ważnym wydarzeniem dla tego
środowiska była Rewolucja 1905 roku, która zmieniła mentalność
pracujących w Łodzi najemników – powiedział Woźniak. Arkadiusz
Bogusławski zaznaczył, że nie ma w łódzkiej kulturze robotniczej
niczego, co mogłoby stać się produktem turystycznym na mapie
Polski. – Właściwie z tamtych czasów zostały nam dwie stałe
rzeczy: Łódzki Klub Sportowy i Widzew Łódź – dodał.
Marta Madejska, która na co dzień pracuje z młodymi ludźmi i
odkrywa łódzkie historie rodzinne, stwierdziła, że jest wiele cech
wspólnych dla tych osób. Mają one silne poczucie przynależności do
wspólnoty domu, bloku, osiedla. Dla łodzian ważny jest etos pracy i
życia wspólnotowego, istnieją też charakterystyczne formy spędzania
wolnego czasu, jak np. majówki w parkach, wspólne gotowanie. Taki
styl życia jest ciągle żywy i nie można tych tradycji zamknąć w
muzealnej gablocie. Michał Gauza przypomniał, że niewiele osób chce
się utożsamiać z robotnikami, bo to źle się kojarzy z minionym
systemem. Jednak z tej socjalistycznej spuścizny da się wiele
wycisnąć dla współczesnych: chociażby dbanie o godne warunki pracy,
jednoczenie się wokół walki o poprawę sytuacji w zakładach,
inicjatywy społecznikowskie i obywatelskie.
Uczestnicy spotkania zastanawiali się, kto właściwie dzisiaj
jest robotnikiem? Czy najemnicy pracujący na godziny w korporacjach
nie przypominają dziewiętnastowiecznych wyrobników? Proletariat
zamienił się w „intelektualiat”. Siłę mięśni zastąpiono inżynierią
umysłu. Dzisiejsze zakłady pracy funkcjonują jak dawne fabryki, a
prezesi niczym fabrykanci serwują swoim pracownikom opiekę medyczną
czy zabawy integracyjne.
Wszyscy byli zgodni co do faktu, że chociaż nie ma już
robotniczej Łodzi, to została nostalgia po niej, a w enklawach,
takich jak Księży Młyn czy na osiedlach towarzystw robotniczych
nadal hoduje się gołębie, jeździ na majówkę, działkę i z
sentymentem wspomina czasy świetności Zakładów Przemysłu
Bawełnianego Juliana Marchlewskiego.
Kolejne spotkanie w ramach „On/Off Kultura”: „Prawda
literatury. Literatura prawdy. Przemysław Dakowicz – Kacper
Bartczak"
15 grudnia, godz. 18 Łódzki Domu
Kultury
prowadzenie: Piotr Grobliński