Pełni dobrych chęci zaprosiliśmy dyrektorów domów i ośrodków kultury w województwie łódzkim do odpowiedzi na krótką ankietę. Marzył nam się raport na temat instytucji kultury...
Pełni dobrych chęci zaprosiliśmy dyrektorów domów i ośrodków
kultury w województwie łódzkim do odpowiedzi na krótką ankietę.
Marzył nam się raport na temat instytucji kultury, prezentacja
poszczególnych placówek – ich obecnego stanu, celów, jakie sobie
stawiają, problemów, z którymi się borykają, kierunków rozwoju i
wizji przyszłości. Wszystko to przy okazji planowanego spotkania
zatytułowanego „+/- kultura – Forum Instytucji Kultury Województwa
Łódzkiego”, które 17-18 września odbędzie się w Piotrkowie
Trybunalskim pod hasłem: „Teraźniejszość i przyszłość animacji
kulturalnej”. Przygotowane dla dyrektorów i pracowników forum poza
celami ściśle merytorycznymi ma także przyczynić się do
zacieśnienia więzi pomiędzy przedstawicielami kadry z instytucji
kultury w naszym regionie.
3 lipca wysłaliśmy ponad 130 maili z pytaniami, zaznaczając
jednak, że nie chcemy w żaden sposób ograniczać swobody wypowiedzi
adresatów. 20 lipca ponownie wysłaliśmy pytania, przypominając o
naszej prośbie. Czekamy na odpowiedzi do 5 sierpnia. I co? Odpisało
dziewięć placówek.
Dlaczego tylko tyle? Oto jest pytanie. Może jakieś adresy były
nieaktualne. Swoją drogą są jeszcze ośrodki kultury, które nie mają
strony internetowej – niełatwo znaleźć ich adres mailowy, a jeszcze
trudniej nazwisko dyrektora. Może to przez wakacje – zastanawiamy
się. Ale czy to znaczy, że domy kultury latem są zamknięte? Może
część adresatów uznała ankietę za niewartą uwagi. Może dyrektorzy
bali się prowokacji. Może pytania są głupie.
Dzwonimy do kilku miejsc. W Miejskim Ośrodku Kultury w
Skierniewicach nic nie wiedzą – od lipca jest nowy dyrektor i trwa
rewolucja organizacyjna. W Sieradzkim Centrum Kultury,
Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Pajęcznie, ani w
Miejskim Domu Kultury w Opocznie też nie znają sprawy, choć mamy od
nich potwierdzenia odbioru przesyłki elektronicznej. Oczywiście
jeśli tylko prześlemy ankietę jeszcze raz, chętnie
odpowiedzą.
Wygląda na to, że grubo ponad sto maili wpadło w czarną dziurę
Internetu. Na pewno zawiodła komunikacja. Nie będzie kompletnego
obrazu instytucji kultury w regionie. Spróbujmy jednak na podstawie
tych kilku wypowiedzi wskazać problemy, zaprezentować te wyjątkowe
placówki, które zechciały odpowiedzieć na naszą ankietę.
Co najbardziej przeszkadza w prowadzeniu działalności
domu (ośrodka) kultury? Oczywiście brak pieniędzy na
organizowanie przedsięwzięć, na tzw. wkład własny przy wnioskowaniu
o środki zewnętrzne, na badanie potrzeb środowiska („nigdy do końca
nie wiemy, z jakim zainteresowaniem spotkają się nasze
propozycje”), na wynagrodzenia dla pracowników. Taka sytuacja
wynika często z niedoceniania przez władze samorządowe znaczenia
kultury dla rozwoju lokalnej społeczności. Dlatego w okresie
kryzysu instytucje kultury jako pierwsze narażone są na cięcia i
tak niewielkiego budżetu, zaś w czasach wzrostu spadają na koniec
kolejki oczekujących na zwiększenie dotacji. Niskie zarobki rodzą
frustrację pracowników, zwłaszcza wobec rosnących wymagań
organizatora, wydłużających się godzin pracy (także w soboty i
niedziele), a zatrudniana na cząstki etatu kadra funkcjonuje w
poczuciu tymczasowości.
Problemem jest też niewystarczająca infrastruktura i dotyczy
to zarówno niewielkich placówek, gdzie, jak w Miejskim Ośrodku
Kultury w Sulejowie, wszystkie zajęcia prowadzone są w jednej sali,
jak i tych instytucji, które dysponują okazałym budynkiem. W
Miejskim Domu Kultury w Radomsku brakuje miejsca dla obecnych form
działalności, a mogłoby ich być więcej, bo to jedyny dom kultury w
niemal 50-tysięcznym mieście. Konieczne są remonty i inwestycje
znacznie przekraczające budżet. W wielu miejscach potrzeba lepszego
wyposażenia, sprzętu i pomocy dydaktycznych.
Okazuje się, że instytucje wciąż mają problemy z pisaniem
wniosków o dofinansowanie, brakuje wiedzy na temat istniejących
programów wsparcia. Przeszkadza traktowanie instytucji kultury jako
agencji artystycznej, która ma organizować festyny, dożynki, dni
miast, a lekceważenie jej funkcji edukacyjnej. Życie uprzykrzają
częste zmiany przepisów i ich różne interpretacje głównie w
zakresie podatku VAT, a ostatnio niekorzystna interpretacja umów
cywilnoprawnych przez ZUS.
Ciekawe, że nawet wśród tych kilku placówek były takie, które
w ogóle nie chciały wypowiadać się na temat trudności. Niepodpisana
informacja z Miejskiego Ośrodka Kultury w Piotrkowie Trybunalskim
zaczyna się od uniku: „odpowiedzi będą takie same jak w innych
ośrodkach kultury”. Krystyna Nawojska, dyrektor Gminnego Ośrodka
Kultury w Osjakowie, twierdzi, że nic jej nie przeszkadza w
prowadzeniu działalności. Ci, którzy jednak narzekają, nie załamują
rąk i próbują jakoś radzić sobie z kłopotami. Podkreślają:
„jesteśmy zaangażowani”, „nie poddajemy się, tylko działamy”,
„wspieramy się nawzajem, przypominając, że przeszkody są właśnie po
to, by je przezwyciężać”.
Jakie mają recepty na poprawę sytuacji?
Regulacje prawne, zwiększenie dotacji, rozbudowanie systemu tzw.
małych grantów, pomoc ze strony instytucji powiatowych,
wojewódzkich lub centralnych, konsolidacja środowiska i działanie w
sieciach, szkolenie kadr.
Elżbieta Kwiatkowska, dyrektor MDK w Radomsku, pisze m.in.:
„Kluczem do uchronienia instytucji kultury od kaprysów polityków
jest zwiększanie świadomości samorządowców, że kultura jest siłą
napędową rozwoju miasta, że ponoszone na nią nakłady są bardzo
dobrą inwestycją w mieszkańców. Efekty widać w dłuższej
perspektywie. Dlatego też miasta powinny mieć strategie rozwoju
kultury”.
W czym dyrektorzy instytucji, które odpowiedziały na
zaproszenie „Kalejdoskopu”, widzą swoje atuty? Barbara
Przybysz kierująca Ośrodkiem Kultury „Tkacz” w Tomaszowie
Mazowieckim na pierwszym miejscu wymienia wyjątkową ofertę i
oryginalne projekty (np. dotyczące wielokulturowości Tomaszowa).
Siłą tej placówki są instruktorzy, dla których praca to pasja,
dobre relacje ze sponsorami i rodzinna atmosfera.
Miejski Ośrodek Kultury w Ozorkowie, według jego szefowej Ewy
Kruszyńskiej, mimo znaczących braków kadrowych prowadzi działania
rozpoznawalne w regionie. Imprezy, koncerty, spektakle odbywają się
przy pełnej widowni. „Jesteśmy otwarci na sugestie i potrzeby
mieszkańców, tworzymy przestrzeń do ich samodzielnych działań w
sferze kultury. Dzielimy się tym co mamy: miejscem, sprzętem i
know-how”.
Sylwia Klass, dyrektor MOK w Sulejowie, zapewnia, że
proponowane przez placówkę zajęcia i wydarzenia są odpowiedzią na
ankiety przeprowadzone wśród mieszkańców, żeby zbadać ich
preferencje. Chwali kadrę i jej oddanie pracy w MOK. „Szanujemy
ludzi, którzy do nas przychodzą. Wszyscy wyczuwają u nas pozytywną
atmosferę”.
MOK w Piotrkowie Trybunalskim chwali się Ośrodkiem Edukacji
Artystycznej. Uczestnikami bezpłatnych zajęć są dzieci z rodzin
ubogich i zagrożonych patologią społeczną, ze świetlic
środowiskowych, a także z czterech świetlic artystycznych
prowadzonych przez MOK w szkołach podstawowych. Edukacja teatralna
to priorytet placówki, która słynie z amatorskich zespołów
teatralnych nagradzanych na krajowych przeglądach. Ambicją
pracowników jest stworzenie u siebie zawodowej sceny (po
wygaśnięciu umowy wiążącej ją z Teatrem im. Jaracza w Łodzi). MOK
wyprodukował w tym roku dwa zawodowe spektakle. Na razie dla
dzieci.
W oczach S. Zwierzyńskiej, księgowej Kutnowskiego Domu
Kultury, jej instytucję wyróżniają dwa piękne budynki,
zmodernizowane ze środków unijnych, nowoczesne kino 3D oraz to, że
organizuje wszystkie imprezy kulturalne odbywające się w
mieście.
Charakter Dzielnicowego Ośrodka Kultury w Tomaszowie
Mazowieckim determinuje jego położenie na dużym osiedlu
mieszkaniowym o tradycjach wiejsko-miejskich. Dyrektor Anna Zwardoń
widzi w tym możliwość odwoływania się do folkloru, a także łączenia
tradycji z nowoczesnością. „Nasza działalność jest
wielopłaszczyznowa – kulturalna, artystyczna, rekreacyjna,
społeczna, oświatowa. Staramy się realizować ją w domowej,
przyjaznej atmosferze”.
O wyjątkowości MDK w Radomsku jego szefowa Elżbieta
Kwiatkowska napisała bardzo dużo i nie są to czcze słowa. Wymieńmy
tylko niektóre. To radomszczanie współtworzą program MDK, wspierani
przez animatorów (niektórzy związani są z placówką od przeszło 30
lat). MDK pracuje według partycypacyjnego modelu działania, który
polega na tym, że do projektów w ramach edukacji kulturalnej
włączani są lokalni pasjonaci, artyści, architekci, muzycy,
aktorzy.
To tutaj w 2013 roku odbył się Kongres Kultury, a rok później
– współorganizowany z Narodowym Centrum Kultury Kongres Kultury
Małych i Średnich Miast – Edycja I. Czytelnictwo. Największym
wydarzeniem artystycznym jest Różewicz Open Festiwal – sztandarowy
produkt markowy miasta. MDK zaprasza do współpracy wybitnych
artystów wywodzących się z Radomska – m.in. I Kurs Mistrzowski
poprowadził znakomity skrzypek, na stałe mieszkający w Wiedniu –
Piotr Gładki, warsztaty teatralne – aktor scen warszawskich
Przemysław Bluszcz, warsztaty filmowe – Paweł Woldan. „Działamy z
myślą, żeby mieszkańcy uznali to miejsce za swoje i brali czynny
udział w życiu kulturalnym, żeby każdy z nich traktował to miejsce
jak wartość, którą należy otaczać opieką i wspierać”.
Z obowiązku, ale i dla kontrastu przywołajmy jeszcze ośrodki w
Żytnie i w Osjakowie. Ten pierwszy na pytanie „Pod jakim względem
Państwa placówka jest wyjątkowa?” odpowiedział: „Pod każdym,
szkoda, że tylko my o tym wiemy”. Niestety wyjątkowość GOK w Żytnie
pozostanie jego tajemnicą, a była szansa, by ktoś się dowiedział.
Najbardziej oszczędna w słowach Krystyna Nawojska kierująca
Osjakowem o swojej placówce (której nic nie przeszkadza w
działalności) mówi jedynie: „jest przeciętnym ośrodkiem
kultury”.
To tyle. Miał być raport, powstał zaledwie przyczynek. Ile w
nim prawdy o regionalnych instytucjach kultury?
Bogdan Sobieszek