Brian Eno, muzyk i producent m.in. płyt zespołu U2, odebrał w sobotę w Łodzi Nagrodę Człowieka ze Złotym Uchem. Uroczystość odbyła się podczas Międzynarodowego Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit.
- Największych, genialnych odkryć dokonuje się przypadkiem,
nie dlatego, że się do nich uparcie dąży. Coś takiego może się
wydarzyć przy okazji zupełnie innych działań - mówił podczas
spotkania z publicznością festiwalu Brian Eno, uhonorowany za
całokształt dokonań w dziedzinie produkcji muzycznej. Mówił o
swoich odkryciach oraz o współpracy ze znakomitymi wokalistami: -
To nieprawda, że w swoich piosenkach zawierają własne uczucia,
osobowość, prawdziwe "wnętrze". Kiedy pracowałem z Davidem Bowie
przy jego płycie, widział jak reżyseruje to, co i w jakiej postaci
znajdzie się na nagraniu. To on był reżyserem i jedynym aktorem
tego przedsięwzięcia. Zawsze starałem się, żeby moja muzyka nie
była w najmniejszym stopniu osobista.
Główną część wieczoru po wręczeniu nagród wypełnił koncert Raz
Dwa Trzy z towarzyszeniem gości kwartetu jazzowego Henryka
Miśkiewicza i orkiestry ICON. Publiczność usłyszała dobrze znane
utwory w nowych aranżacjach - repertuar formacji dowodzonej przez
Adama Nowaka znakomicie się do tego nadaje. Ciekawie wypadły także
duety lidera Raz Dwa Trzy z Dawidem Podsiadło i Moniką
Brodką.
Jednak plan był nieco inny. Przed Raz Dwa Trzy miał wystąpić
Peter Murphy. Współzałożyciel legendarnej grupy brytyjskiej Bauhaus
zapowiedział akustyczny koncert retrospektywny. Nieznane przyczyny
pokrzyżowały plany. Artysta spóźnił się na samolot i w rezultacie
jego łódzki koncert rozpoczął się dobrze po północy. Tłumnie
zgromadzona publiczność wytrwale czekała na swego idola, sporo
gości przybyło na ten koncert z zagranicy. Byli też tacy, którzy
opuszczali halę przy Łąkowej nie doczekawszy się na występ
Murphy'ego.
W niedzielę w sali Art_Inkubatora odbył się wernisaż
instalacji muzycznej Briana Eno "The Ship". Mało kto z tych, którzy
przyszli wziąć udział w tym wydarzeniu, wiedział, czego może się
spodziewać. Z wielu głośników tak rozmieszczonych, by dźwięk
docierał z każdej strony, popłynęła 16-kanałowa prezentacja
trwająca 53 minuty. Był to rodzaj muzycznej podróży, kompozycja
dźwiękowych plam, pejzaży mocno działających na wyobraźnię
słuchaczy. Obok niekonwencjonalnych brzmień i harmonii pojawiły się
też formy bliskie klasycznej piosence w klimatach etno. Kompozytor
nie uczestniczył w prezentacji. Później Brian Eno znalazł jednak
czas, by podpisać płyty wielbicielom jego twórczości.