RECENZJA. To, co w "Abu Hassanie" stanowi wyzwanie dla artystów – regularne, wyraziście poprowadzone frazy z kunsztownymi ornamentami – słuchaczom daje wiele radości. Studencka orkiestra pod kierunkiem Marcina Wolniewskiego dobrze dała sobie radę z niełatwym zadaniem interpretacji tej partytury.
Studenci Akademii Muzycznej w Łodzi wystawili kolejną operę:
tym razem wybór padł na „Abu Hassana”, komiczną jednoaktówkę Carla
Marii Webera z 1811 r.
Młodzi artyści co roku realizują inne przedstawienie. To dla
nich znakomite ćwiczenie, przygotowujące do pracy w teatrach
muzycznych, i możliwość sprawdzenia się w dużej formie
wokalno-instrumentalnej. Dla melomanów zaś – okazja do poznania
rzadko wykonywanych dzieł. W zeszłym roku był to „Aleko”,
niewystawiana dotąd w Łodzi jednoaktówka Siergieja Rachmaninowa.
„Abu Hassan” to jeszcze większa gratka, gdyż opera nie była nigdy
wystawiana w Polsce. – Niesłusznie – mówi kierownik
muzyczny premiery Marcin Wolniewski. – To bardzo zgrabnie
napisana muzyka w duchu Mozartowskim. Jest wymagająca dla orkiestry
i śpiewaków właśnie przez swą prostotę, klarowność konstrukcji,
konieczność perfekcyjnej artykulacji, intonacji i harmonijnego
połączenia wszystkich elementów.
Libretto „Abu Hassana” oparte jest na jednej z „Baśni z
tysiąca i jednej nocy”. Tytułowy bohater, by wydobyć się z długów,
postanawia, że wraz z żoną upozorują własną śmierć. Staje się to
początkiem ciągu zabawnych sytuacji, które ostatecznie prowadzą do
ułaskawienia niesolidnego dłużnika. Opera została wystawiona w
języku polskim, co ma duże znaczenie, gdyż jest to typ utworu
zbliżony do singspielu – zawiera obszerne partie mówione. Libretto
przetłumaczył profesor Akademii Muzycznej, Piotr Miciński, który
kilka lat wcześniej wystąpił w roli Omara w teatrze w Holandii.
Jego trafne rymy wzbudziły niejedną salwę śmiechu.
To, co stanowi wyzwanie dla artystów – regularne, wyraziście
poprowadzone frazy z kunsztownymi ornamentami – słuchaczom daje
wiele radości. Muzyki słucha się z przyjemnością, a motywy
tureckie, modne w czasach Webera i nawiązujące do miejsca akcji,
wywołują uśmiech na twarzy. Studencka orkiestra pod kierunkiem
Marcina Wolniewskiego dobrze dała sobie radę z niełatwym zadaniem
interpretacji tej partytury. Dyrygent postawił na precyzję i
transparentność wykonania. Muzycy mieli utrudnione zadanie,
ponieważ kanał dla orkiestry w sali przy ul. Żubardzkiej jest zbyt
mały, by pomieścić wszystkich. Kilku muzyków, wśród nich
perkusiści, musiało więc znaleźć miejsce na zewnątrz i „łapać”
kontakt wzrokowy z dyrygentem. Odrobinę zaszkodziło to proporcjom i
spójności brzmienia.
Wyreżyserowania „Abu Hassana” podjęła się Hanna Chojnacka,
pracująca z łódzkimi studentami już trzeci raz. Postanowiła
wyeksponować cechy typowe dla farsy i zadbać o precyzję formy. –
Należy poszukiwać formy dla każdej postaci – mówiła przed
premierą. – Aktor nie powinien czerpać wyłącznie z własnego „ja”.
Wyszłam więc od tego, żeby narysować postać i potem tę postać
„włożyć” w śpiew, we wszystkie działania.
Punktem wyjścia stały się dekoracje i kostiumy: tradycyjne,
wschodnie, pełne sznurów biżuterii, frędzli i turbanów. One od razu
„osadzają” aktora w odpowiednim kontekście, podpowiadając mu sposób
interpretacji. Reżyserka odrzuciła kuszący pomysł uwspółcześnienia
spektaklu, choć libretto świetnie się do tego nadaje (w końcu
dzisiaj też nie brakuje niesolidnych dłużników). Wprowadziła zaś
dodatkową postać – Librecistę. On jako pierwszy pojawia się na
scenie i od pierwszych taktów uwertury w pocie czoła wymyśla
bohaterów. Jak na szalonego literata przystało, jest roztargniony i
rozczochrany. To postać niema (wypowiada tylko jedno słowo:
„aria”), a jej interpretacja, wbrew pozorom, wcale do łatwych nie
należy. Dużą dawkę komizmu podarował Libreciście świetny Jakub
Prokopczyk.
Z głowy pisarza, niczym Atena z głowy Zeusa (takie wrażenie to
zasługa pomysłowego operowania światłem przez Wojciecha Górniaka),
wyskakują bohaterowie: Abu Hassan, w którego wcielił się Piotr
Pastuszka, oraz Fatima – Natalia Kordecka-Kolo. Oboje stworzyli
wyraziste postacie, celowo przerysowując mimikę i teatralne (nomen
omen) gesty. Także pod względem wokalnym i dykcyjnym spisali się
bardzo dobrze. Dotrzymywał im kroku Bartosz Szulc jako zakochany w
Fatimie i gotowy zapłacić za jej względy Omar. Równy poziom
przedstawienia zapewnili odtwórcy ról drugoplanowych: Magdalena
Cieślak (Zobeida), Mingyi Wang (Zemrud), Marcin Bednarek (Mesrur)
oraz Konrad Jaromin (Kalif). Młodym aktorom można doradzać tylko
więcej scenicznej swobody, ale to przychodzi z czasem.
Przedstawienie „Abu Hassan” zostało pokazane tylko pięć razy.
Wkrótce jednak będzie można kupić płytę DVD z zapisem spektaklu, a
po wakacjach na scenę przy ul. Żubardzkiej wróci napisany
specjalnie na zamówienie łódzkiej Akademii Muzycznej musical „Łódź
Story”.
„Abu Hassan” Carla Marii Webera. Prapremiera
polska w Akademii Muzycznej w Łodzi – 5 III 2016 r.
Akademia Muzyczna, ul. Żubardzka 2a
Adres
ul. Żubardzka 2aKontakt
tel. 42 662 17 10