MUZYCZNA AKADEMIA SZTUK PIĘKNYCH | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 2 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 2 =

MUZYCZNA AKADEMIA SZTUK PIĘKNYCH

To wygląda jak diagram do jakiejś liczbowej gry w stylu sudoku. Cyfry od 1 do 7 w równych kolumnach, przy każdym wierszu dodatkowo umieszczone jedno słowo: każdemu, człowiekowi, współczesnemu, poszukującemu, wyrazu, naszych, dni.

To wygląda jak diagram do jakiejś liczbowej gry w stylu sudoku. Cyfry od 1 do 7 wypisane w równych kolumnach, przy każdym wierszu dodatkowo umieszczone jedno słowo: każdemu, człowiekowi, współczesnemu, poszukującemu, wyrazu, naszych, dni. Można z nich ułożyć zdanie z tekstu Władysława Strzemińskiego, nie tylko ułożyć, ale i zaśpiewać na głosy, by w ten sposób „Podjąć pracę poprzedników”. Trzeba tylko rozumieć zasadę określającą sens zapisanych na kartce cyfr.

Na pomysł śpiewania przez studentów i pracowników łódzkiej ASP tekstów patrona uczelni wpadła Ola Kozioł, młoda asystentka z Wydziału Grafiki i Malarstwa. Muzyka od dłuższego czasu należy do jej ulubionych środków wyrazu artystycznego – śpiew wykorzystywała w  performansie, jest też członkiem zespołu Miejskie Darcie Pierza. Na pomysł powołania do życia chóru ASP wpadła dwa lata temu, napisała nawet wnioski do ministerstwa i do Urzędu Miasta Łodzi z prośbą o dofinansowanie (oba przepadły w konkursach). Dopiero obchody 70-lecia uczelni stały się okazją do wprowadzenia pięknej idei w czyn.

Ola Kozioł przekonała władze Akademii, wybrała teksty Strzemińskiego, rozesłała ogłoszenia o naborze do chóru, ale muzyki sama skomponować nie umiała. Zajął się tym Suavas Lewy, awangardowy łódzki muzyk uczestniczący w wielu interdyscyplinarnych przedsięwzięciach (m.in. jest współautorem Ogrodu Dźwiękowego w Parku Staromiejskim). Stworzył on czteroczęściową kompozycję i poprowadził chór. Dla każdej ze śpiewających osób szczegółowo rozpisał na specjalnych diagramach momenty, w których ma wejść z danym słowem lub sylabą. Tych osób było dziewiętnaście.

Struktura chóru w pewnym sensie odzwierciedla strukturę uczelni: w grupie znalazła się jedna pani profesor, trzy asystentki i czternaście studentek. Panowie podobno zgłaszali w mailach swój udział, ale na próby już nie przyszli. Wspólna praca trwała półtora miesiąca, 2-3 razy w tygodniu po cztery godziny. Podczas prób nie tylko poznawali się wzajemnie, oswajali z sytuacją publicznego występu i ćwiczyli równy śpiew - także eksperymentowali, dyskutowali, "podejmowali pracę poprzedników". Fragmenty manifestu a.r. to już dziś historia, zwłaszcza gdy śpiewa się je z okazji jubileuszu Akademii. Czy zatem możliwa jest tradycja awangardy? I czym miałaby być - naśladowaniem czy wiernością zaprzeczeń? Zapytana o tę sprzeczność, Ola Kozioł cytuje słowa Strzemińskiego: Im dalej jesteśmy od tradycji, tym jesteśmy jej wierniejsi. Ten paradoks pokazuje ich sposób myślenia: wrócić do korzeni, by pokazać to samo w nowy sposób - być może stąd to śpiewanie. Nowa muzyka ma wydobyć ze starych tekstów nowe sensy.

Muzycznie kompozycję, która miała swoje prawykonanie 17 grudnia 2015 r. w auli Centrum Promocji Mody ASP, można określić jako minimalizm dźwiękowy, taki muzyczny unizm. Głosom śpiewającym lub recytującym teksty Strzemińskiego towarzyszył budujący rytmiczną strukturę fortepian i marimba, na obu instrumentach grali profesjonalni muzycy (Marcin Kawczyński i Kamila Siedler). Ale widowisko miało charakter interdyscyplinarny, oprócz słowa i muzyki były też elementy wizualne. Zobaczyliśmy animacje Ludmiły Kaczmarek i Łukasza Ogórka, a także układy tworzone z ciał występujących. W trzeciej części chórzystki położyły się na podłodze, tworząc krąg. Jednocześnie grały na pędzlach, płótnach, szpachelkach i śpiewały fragment zatytułowany Popatrz w słońce. Strzemiński tłumaczył córce: Popatrz w słońce. Jeśli teraz szybko zamkniesz oczy, zobaczysz to samo, co ja maluję. W sali, w której występował chór, słońca nie było. Ale były reflektory i projektory...
 
 
Grudniowy występ był wielkim sukcesem: oklaski, pochwały, pozytywne komentarze. Koncert ma być powtórzony na uroczystości kończącej obchody 70-lecia uczelni - 26 lutego. Co potem? Dziewczyny mają jeździć do innych miast, ich występy będą towarzyszyć wystawom łódzkich artystów na innych uczelniach. Ale by chór żył, muszą powstać kolejne kompozycje. Chodzi przecież o proces rozwoju świadomości (wzrokowej).

 

Piotr Grobliński


2016

Kategoria

Sztuka