RECENZJA. Ta wystawa może być dla niektórych odkryciem. Czeska sztuka współczesna jest w Polsce słabo znana – i jeśli w większym procencie prezentuje taki poziom refleksji nad światem jak twórczość Jána Mančuški, należy jak najszybciej przybliżyć ją Polakom.
Ta wystawa może być dla niektórych odkryciem. Czeska sztuka
współczesna jest w Polsce słabo znana – i jeśli w większym
procencie prezentuje taki poziom refleksji nad światem jak
twórczość Jána Mančuški, należy jak najszybciej przybliżyć ją
Polakom.
Mančuška to konceptualista, ale niech nie zraża to tych,
którzy obawiają się, że nie zrozumieją wszystkiego, co ma do
przekazania. Jego sztuka jest czytelna, przystępna, prosta. I daje
sporo do myślenia. Artystę interesuje to, co najbliżej – co tworzy
jego własny świat. To w dużym stopniu opowieść autobiograficzna – o
sobie samym, ale nie jako indywiduum, lecz przedstawicielu
ludzkości. Choć treść jest tu głównym bohaterem, czeski artysta nie
rezygnuje z formy – docenia jej rolę.
Aranżacja wystawy w ms2 robi duże wrażenie
przestronnością, oszczędnością, czystością. Oddaje w pełni
subtelność dzieł Mančuški. Oto na dwóch przeciwległych białych
ścianach znalazły się delikatne, ledwie widoczne zarysy dwóch
stołów i czterech krzeseł – „rysunki” nicią rozciągniętą pomiędzy
gwoździami. „U matki w mieszkaniu zawsze siadam na krześle po
lewej” i „U ojca w mieszkaniu zawsze siadam na krześle z tyłu”
składają się na obraz rozdarcia człowieka, którego rodzice są
rozwiedzieni i zamiast jednego pełnego domu ma dwa
połowiczne.
Codzienność inspiruje, skłania do przemyśleń. Gdzie indziej
kształt krzesła na ścianie („Osiemset sposobów opisania krzesła”)
powstał z dziur po kulach i gwoździków. „Boli tylko wtedy, kiedy
się śmieję” to minimakieta łazienki wykonana m.in. z plastikowych
słomek. „Kubek” jest pracą rozbudowaną, choć tak samo skromną jak
wszystkie pozostałe: w małym tekturowym opakowaniu po czajniku
elektrycznym podświetlony kubek, a na ścianie rozpisany (po polsku)
schemat skomplikowanych niekiedy skojarzeń wywodzących się od
prostego słowa „kubek”. Konotacje wynikają jedne z drugich, a przez
to nigdy się nie kończą.
Czarna tasiemka odzwierciedla ruch artysty w jego nowojorskiej
pracowni – organizuje przestrzeń muzealnego zakamarka tak jak
człowiek organizuje przestrzeń, w której się znajduje. Prostą
geometryczną formę wektora ruchu powielają rzucane przez nią
cienie.
„Wypadek” – w zastygniętym betonie widać odciski butów, ślad
po poślizgu i znów regularne odciski. Cokolwiek się stanie, życie
toczy się dalej. Nasze małe dramaty mają znaczenie tylko dla
nas.
Na ścianie naprzeciw wejścia do sali wystawowej umieszczono
wielkie lustro – Mančuška podkreśla nim rzecz w zasadzie oczywistą
– że dopóki w lustrze nic się nie odbija, jest ono pustą taflą, a
gdy potraktuje się je jako dzieło sztuki, to widz, którego odbicie
się w nim pojawia, staje się jego elementem: twórcą i
tworzywem.
Jan Mančuška lubi odwoływać się do teatru – do specyfiki
sceny, umowności zachowań. Czy ma na myśli, że sztuka nie jest
prawdziwym życiem, a tylko próbą symbolicznego odwzorowania
rzeczywistości? Czy mamy zatem sztuce nie wierzyć?
Performance „Gra odwrotna”, którego dokumentację wideo możemy
obejrzeć na wystawie, odbywa się właśnie w teatrze, z udziałem
aktorów. Wydaje się, że performance, w którym ludzie chodzą tyłem w
umownej scenografii, a akcja prowadzona jest wstecz, dotyczy
przenikania się tego, co rzeczywiste i nierealne, co się wydaje,
albo co by się chciało, żeby było, a co jest. Narrator – artysta –
z offu dopowiada to, co się nie dzieje, a powinno się dziać, gdyby
to było typowe teatralne wydarzenie, np. że widownia klaszcze, choć
w rzeczywistości na widowni jest zaledwie kilka osób nie
zwracających uwagi na to, co na scenie.
Na scenie rozgrywa się także ciekawa zabawa, którą możemy
obserwować na laptopie, w którym zamieniono miejscami monitor i
klawiaturę. Artysta obrysowuje kredą ludzi kładących się na
podłodze w taki sposób, że powstaje duża prostokątna forma
przypominająca obrazek z puzzli. Ludzie stają na niej jak pionki na
planszy – a my oglądamy ich z perspektywy gracza, po
przeskalowaniu, z góry. Aż chciałoby się coś
poprzestawiać.
Ján Mančuška gra z percepcją częściej. „Obraz –
zwielokrotnienie” udaje dużą klatkę filmową z perforacją, a jest
zestawem prostokątnych obrazów. Jego „przedłużeniem” staje się
trójkanałowa projekcja pt. „Stracona pamięć (Opowieść
postkatastroficzna)”, gdzie ludzie w wyniku jakiejś katastrofy,
poza pamięcią, tracą właśnie możliwość zwyczajnej percepcji – coś
się poprzestawiało w głowach lub w świecie, czas zawraca i
wielokrotnie powtarza się coś, co już się zdarzyło (albo po prostu
bez przerwy się zdarza). Bardzo niepokojąca wizja.
„Inny…” to fotograficzny zapis performance’u (na kliszy)
podany w formie minimalistycznego dzieła sztuki. Żona artysty
zaczernia wszystkie te fragmenty jego ciała, których on sam nie
może dojrzeć bez skorzystania z lustra: dolne części pośladków,
szyję, kark, kawałek pleców – no i twarz. Uzmysławiamy sobie, że ta
część naszego organizmu, która najbardziej nas określa i ściśle
wiąże się z naszą tożsamością, jest dla nas samych
niewidoczna!
Na koniec (choć dzieł jest więcej) zostawiam rzecz
najsmakowitszą. Pracę, moim zdaniem, genialną. „Dwadzieścia minut
po” to triumf pięknej, prostej formy, która usuwa w cień
dramatyczną wymowę tego dzieła. Zapis zachowania matki artysty
chwilę po tym, jak dowiedziała się o ciężkiej chorobie swego ojca.
Niektóre słowa w relacji zanotowanej na ścianie są w pewnym sensie
złudzeniem – to cienie słów wyciętych z metalu i zawieszonych przed
napisem, oświetlanych pomalowaną na czarno żarówką z małym otworem,
przez które uchodzi światło. Jeśli zasłoni się źródło światła,
słowa-cienie znikają. Wspaniała metafora do różnych odczytań.
Między innymi – znów – do takiego, że prywatne dramaty nie mają
znaczenia dla świata, nie mają wpływu na jego losy. Żadna śmierć
nie jest końcem czasu, nawet śmierć artysty. Ján Mančuška zmarł w
wieku 39 lat…
Aleksandra Talaga-Nowacka
„Ján Mančuška. Najważniejsze zawsze jest niewidoczne”
– wystawa w ms2, czynna do 24 IV 2016.
Kurator – Vít Havránek, współpraca – Anna
Saciuk-Gąsowska
Muzeum Sztuki ms2
Kategoria
SztukaAdres
Łódź, ul. Ogrodowa 19 (Manufaktura)Kontakt
czynne: wt. 10-18, śr.-nd. 12-20bilety: 10 i 5 zł (w środy wstęp wolny)