„Mur”, którego premiera odbyła się w ramach trzeciej edycji festiwalu Taneczne Zderzenia w Teatrze Muzycznym, to baletowa opowieść o odwiecznie istniejących w społeczeństwie podziałach. Autorem koncepcji i scenariusza widowiska jest Artur Żymełka.
Ciało ludzkie to narzędzie, które w ruchu staje się nośnikiem
naszych emocji. A taniec stanowi ich wyjątkową ekspresję. Znana
niemiecka choreograf i teoretyk tańca Pina Bausch powiedziała
kiedyś: „Tańczcie, tańczcie, inaczej jesteśmy zgubieni”. To zdanie
idealnie oddaje znaczenie tej dziedziny sztuki dla zrozumienia
świata. Z drugiej strony taniec żyje emocjami, które rodzą się z
konfrontacji istoty ludzkiej i otaczającej rzeczywistości.
W tańcu dusza i ciało stanowią jedność – współtworzą razem
unikalny język – nieco mniej skomplikowany niż słowa. Doskonałym
dowodem na istnienie tej zależności jest spektakl taneczny „Mur”,
którego premiera odbyła się 28 kwietnia w ramach trzeciej
edycji festiwalu Taneczne Zderzenia w Teatrze Muzycznym w Łodzi.
Autorem koncepcji i scenariusza widowiska jest Artur Żymełka –
tancerz i choreograf, szef Baletu Teatru Muzycznego oraz twórca
nagrodzonego w sezonie 2012/2013 Złotą Maską spektaklu „Łajza”. Co
stanowi główny wątek przedstawienia? Tytułowy „mur” to symbol
odwiecznie istniejących w społeczeństwie podziałów, które tworzą
sami ludzie. Jest więc nawiązaniem do pięciu różnych murów, znanych
z dziejów naszej cywilizacji: do Wielkiego Muru Chińskiego, muru
berlińskiego, muru symbolizującego totalitaryzm komunistyczny w
Rosji, muru między Izraelem a Palestyną i muru odnoszącego się do
współcześnie istniejących barier kulturowych, powiązanych z
migracjami, terroryzmem, wojną, podziałami religijnymi.
Warstwę muzyczną widowiska stanowią kompozycje artystów
pochodzących z krajów, o których mowa. Mamy więc tradycyjną muzykę
chińską ilustrującą powstanie starożytnego mocarstwa. Utwory
Richarda Wagnera oraz zespołu Kraftwerk, przywołują nazistowską
megalomanię, koszmar drugiej wojny światowej i świat zza żelaznej
kurtyny. Z kolei komunistyczną Rosję identyfikują kompozycje Igora
Strawińskiego i Dymitra Szostakowicza. Scenografia spektaklu to
przede wszystkim atrapa muru, który jest stale burzony i na nowo
budowany. To właśnie on stanowi główną oś koncepcji widowiska.
Obraz dopełniają zaprojektowane przez Zuzannę Markiewicz kostiumy,
a jednocześnie odzwierciedlają specyfikę kolejnych okresów
historycznych (tradycyjne uniformy do tańca chińskiego i
izraelskiego, stroje wojowników, gejsz, żołnierzy,
burżuazji).
Odtwarzający w spektaklu rolę zbiorowego bohatera tancerze
symbolizują ludzką cywilizację, która zmieniała się na przestrzeni
wieków. Jedynym indywidualnym bohaterem jest postać Jezusa
Chrystusa – uzdrawiającego, wskrzeszającego, zbawiającego ludzkość
i świat, wreszcie – zdradzonego, cierpiącego i skazanego na
ukrzyżowanie. Pierwszy akt spektaklu opowiada o narodzinach
chińskiej cywilizacji – obudzenie mocy i popis mężnych wojowników
połączone z subtelnością kobiecej natury w tańcu filigranowych
gejsz. To początek nieporozumień i nieprawości zakłócających
naturalny porządek świata.
W kolejnych sekwencjach spektaklu możemy się przekonać, iż
ludzkość na przestrzeni wieków popełnia wciąż te same błędy. Jednym
z przykładów tego zjawiska jest scena, w której wytwornie ubrani
bohaterowie należący do warstwy burżuazji tańczą walca.
Uśmiechnięci, rumiani, emanujący szczęściem, beztrosko się bawią.
Obok ich kolorowej i pełnej przepychu rzeczywistości jest świat
ludzi zmagających się z ubóstwem, brakiem zrozumienia i
beznadzieją. Brudni, przygarbieni, przytłoczeni ciężarem swojej
nędznej doli robotnicy w końcu zaczynają się buntować, w odwecie
dokonując tych samych niegodziwości, którym próbują się
przeciwstawić. W ten sposób rosną kolejne mury.
Także w dzisiejszych czasach nie potrafimy się porozumieć.
Brakuje dialogu opartego na wzajemnym szacunku i tolerancji.
Zjawisku współczesnego rozłamu poświęcona została ostatnia scena
spektaklu, w której tańczący w rytm nowoczesnej muzyki ludzie w
pewnym momencie zaczynają między sobą walczyć. Bardzo trafnie
zostały tu uchwycone i zilustrowane problemy mniejszości
seksualnych oraz odmienności światopoglądowych i kulturowych w
dzisiejszym świecie. Widowisko kończy się podobnie jak się
zaczynało – na wstępie śpiący na betonowych klocach chińscy
wojownicy budzą się (symbol narodzin człowieka), po czym rozpoczyna
się bieg dziejów ludzkości, natomiast koniec przedstawienia stanowi
moment, kiedy po stoczonej między sobą walce ludzie zasypiają
(symbol zagłady, końca świata).
Widowisko jest więc taneczną opowieścią o ewolucji
cywilizacji, świecie – jego udrękach, bolączkach i odwiecznych
problemach. To historia istniejąca i materializująca się poza
słowami, dzięki czemu oddziałuje na podświadomość odbiorców. Bo
przecież słowa często bywają zbyt skomplikowane...
Magdalena Prokop
Autorka jest studentką drugiego roku dziennikarstwa i
komunikacji społecznej Uniwersytetu Łódzkiego oraz uczestniczką
warsztatów dziennikarskich „Kalejdoskopu”.
Foto: Michał Matuszak