Film | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Kolekcja lalek z Muzeum Animacji Se-ma-for ma decyzją prokuratury w najbliższych dniach wrócić do Łodzi. Nie jest to niestety koniec ich tułaczki, bowiem zostały uznane za dowód w toczącym się postępowaniu i jako taki będą zabezpieczone przez Narodowe Centrum Kultury Filmowej.
Znakomity reżyser, autor filmów „Zmory”, „Dreszcze”, „Ucieczka z kina Wolność”, „Weiser”, łodzianin, wykładowca Szkoły Filmowej w Łodzi, w sobotę 13 lipca odsłonił swoją gwiazdę na ul. Piotrkowskiej w ramach łódzkiej Walk of Fame.
Przetarg „Przebudowa i wyposażenie EC1 Wschód na potrzeby Narodowego Centrum Kultury Filmowej” zostanie unieważniony. Jedyna zgłoszona oferta o 50 mln zł przekroczyła szacunkowe koszty wykonania wystaw i wnętrz oraz dostawy sprzętu wystawienniczego i treści audiowizualnych. Nie udało się pozyskać dodatkowych pieniędzy od organizatorów NCKF: Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ani Gminy Łódź.
Miasta, jak sny, są zbudowane z pragnień i lęków – pisał Italo Calvino. Pod ich kamiennym obramowaniem kryje się byt społeczny – skomplikowana sieć relacji. Miasto i ludzie wzajemnie na siebie wpływają, współtworząc jeden organizm, który ma swoją psychologię. Ten film wyrósł z fascynacji miastem poddanym psychoanalizie.
Czy znajdą się dodatkowe pieniądze na wyposażenie Narodowego Centrum Kultury Filmowej w EC1 Wschód? Chodzi o 50 mln zł. Pozostało zaledwie kilka dni. W przeciwnym razie otwarcie Centrum, planowane na koniec 2020 roku, znacznie się opóźni.
Urodził się w Łodzi, ale szybko stąd uciekł, a z miastem do dziś łączą go dość ambiwalentne uczucia. Nigdy nie lubił szkół (zwłaszcza łódzkiej Filmówki), ale ostatnich dwadzieścia lat życia wypełniło mu nauczanie – do tego stopnia, że nie miał głowy do robienia swoich filmów.
FELIETON. Jadę do Cannes. Nie ma się czym egzaltować, przecież prawie wszyscy już tam byli. Ale ja na najważniejszym na świecie przeglądzie artystycznego kina w tym roku pojawiłem się po raz pierwszy. W cyklu "Wodzireje i amatorzy" pisze Łukasz Maciejewski.
Podczas tegorocznej edycji Konkursu Polskich Krótkich Metraży podczas Festiwalu Transatlantyk zaprezentowanych zostanie 28 najciekawszych polskich filmów krótkometrażowych ostatnich dwóch lat: sześć animacji, pięć dokumentów i siedemnaście fabuł, zrealizowanych przez piętnaście reżyserek i trzynastu reżyserów.
RECENZJA. Ten film zbliża się do Hitchcockowskiego ideału kina, które opowiada wyłącznie obrazami. Widz jest w stanie czerpać estetyczną satysfakcję z samego oglądania. Paradoksalnie „Ja teraz kłamię” Pawła Borowskiego dalekie jest od doskonałości. Głównie dlatego, że reżyser, sugeruje wyprawę w nieznane, obiecuje objawienie i wzniesienie się na wyższy poziom, i choć co chwila pyta: „czy jesteś gotowy na prawdę?”, to nie przekracza granic banału. Pisze Bogdan Sobieszek.
FELIETON. W dominującej dziś dyktaturze skrajnego egalitaryzmu największe szanse uzyskują wydarzenia ludyczne, masowe i sponsorowane przez browar, w których widz otrzymuje miraż uczestnictwa w artystycznie doniosłym evencie. Przychodzi na nie niepewnie, ale dostaje zmieloną papkę, przygotowaną na hamburgerowej bułce uproszczeń, podlanej keczupem patosu – pisze w cyklu "Maska Wadera" Rafał Syska.