Tekstem Marty Śniady rozpoczynamy nasz nowy cykl "Asystenci kultury", w którym będziemy prezentować - poprzez pisane dla nas artykuły - młodych wykładowców łódzkich uczelni.
Rozwój technologiczny niepostrzeżenie zmienia otaczający nas
świat. Wpływa na sposób komunikacji, buduje nowe nawyki, ułatwia
bądź utrudnia codzienne czynności. Technologia miała też swój
ogromny wkład w największą zmianę, jaka nastąpiła w muzyce XX
wieku, pozwoliła nagrać i przeanalizować strukturę każdego dźwięku,
wniknąć w jego naturę, dodać mu czwarty wymiar – głębię. Granie
już nie tylko nutami, ale samą naturą dźwięków – powiedziałem
„granie”, a nie „panowanie” – wymaga wiedzy na temat różnych
dźwiękowych, respektowania ich kultury – twierdzi twórca
muzyki spektralnej, Gérard Grisey. – Muzyka jest między innymi
stawaniem się dźwięków i ta sprawa dotyczy mnie odkąd jestem
kompozytorem. Skąd pochodzi dźwięk? Dokąd zmierza? Jaka jest jego
droga wśród wielu dróg? Jakie meandry? Jaki kierunek obiera tu czy
tam? (…) Pojmowanie i miara różnicy w każdej danej chwili staje się
prawdziwym materiałem kompozycji muzycznej. Co się dzieje między
dźwiękiem A i dźwiękiem B? To, co najważniejsze. (…) To ten potwór,
którego dzięki cierpliwości, intuicji i naiwności (bojąc się go
trochę) oswajają muzycy[1].
Czym zatem jest muzyka spektralna i jak się ją oswaja? Na
początek nie da się uniknąć przypomnienia kilku podstawowych
wiadomości z dziedziny akustyki. Ale bez obaw, będzie szybko i
bezboleśnie. Fizycznie rzecz ujmując, dźwięk to fala rozchodząca
się w ośrodkach sprężystych, w powietrzu lub wodzie. Fala ta ma
określoną częstotliwość, od której zależy wysokość dźwięku, oraz
amplitudę, czyli wychylenie od punktu 0 świadczące o głośności. W
naturze bardzo rzadko spotyka się fale proste (sinusoida), a
znacznie częściej fale złożone z wielu sinusoid. Kształt takiej
fali jest dużo bardziej skomplikowany. Każdy dźwięk możemy zatem
rozłożyć na poszczególne fale proste (alikwoty), co nazywamy widmem
lub spektrum dźwięku. W przypadku fali złożonej wysokość dźwięku
zależy od pierwszej składowej, tzw. tonu podstawowego, natomiast
rozkład i amplituda pozostałych składowych decydują o jego barwie.
Wśród spektrów dźwięku wyróżniamy widma harmoniczne, których
kolejne alikwoty mają częstotliwość będącą kolejną wielokrotnością
tonu podstawowego (większość tradycyjnych instrumentów), i
nieharmoniczne, gdzie stosunek ten nie daje się opisać prostym
wzorem (większość instrumentów perkusyjnych). Ponadto dźwięki są
dynamiczne, co oznacza, że inaczej brzmią podczas ataku, kiedy
często są wzbogacane ubocznymi dodatkami (np. nacisk smyczka na
strunę), inaczej podczas samego trwania w pełni, a także podczas
wybrzmiewania. Oznacza to, że każdy instrument, a nawet każdy
wykonawca, potrafi kształtować dźwięk w odmienny sposób. Wychodząc
od takiego obrazu dźwięku, spektraliści zaczęli budować zupełnie
nowy świat muzyczny, badając wszystkie możliwości, jakie daje
transformacja brzmienia od jednego widma do kolejnego[2].
Od wielu lat elektronika umożliwia mikrofoniczne słyszenie
dźwięku, rozkładanie każdego brzmienia na części pierwsze, co
pozwala na niezwykle detaliczną analizę kompozycji. Muzyka
spektralna czerpie z tych badań pełnymi garściami, m.in. symulując
techniki przeniesione ze studia elektronicznego na grunt muzyki
akustycznej. Rezultatem tych działań jest synteza instrumentalna, w
której każdy instrument wyraża jedną składową budowanego dźwięku.
Pojawia się tu nowa, niezwykle interesująca właściwość muzyki
spektralnej: jeżeli każemy różnym instrumentom grać różne alikwoty
tego samego widma, to każdy z tych instrumentów będzie w tym czasie
produkował własne widmo i powstaną dwa poziomy: spektrum ogólne
(makrospektrum) i spektra jednostkowe (mikrospektra). Po
wyselekcjonowaniu kilku widm dźwiękowych kompozytor szczegółowo
planuje kolejne aspekty utworu, wyznacza przejścia od jednego widma
do kolejnego, prześlizguje się prawie niepostrzeżenie od jednej
formy do kolejnej, filtruje (wycina) pewne zakresy częstotliwości,
zmieniając barwę, rozszerza lub ścieśnia widmo, nakłada je na
siebie lub tworzy z kolejnych składowych melodię. Możliwości jest
naprawdę wiele, a każdy kompozytor wykorzystuje je w sobie tylko
właściwy sposób, bo spektralizm to nie tylko technika, ale
specyficzna postawa wobec dźwięku: ujmująca go jako organizm żyjący
w czasie. Na tej bazie każdy kompozytor jest w stanie stworzyć
wiele odmiennych realizacji, np. w Prelude z Les
Espaces Acoustiques Gérard Grisey wykorzystał widmo dźwięku
jako źródło melodii, natomiast w Partiels cała warstwa
harmoniczna została wysnuta z określonego spektrum. Tristan Murail
w Gondwanie bada płynne przejścia między kolejnymi
widmami, natomiast Kaija Saariaho w Verblendungen
przechodzi od szumu do dźwięku harmonicznego. Dalbavie w
Seuils wykorzystał zależności między składowymi badanego
widma w procesach rytmicznych.
W muzyce trudno jest wynaleźć coś zupełnie nowego, świeżość
koncepcji jest raczej kwestią przeniesienia punktu ciężkości z
jednego zjawiska muzycznego na inne. Już przed odkryciem muzyki
spektralnej używano zatem widm dźwiękowych, ale tak naprawdę
kwestia barwy dźwięku jest najistotniejsza w spektralizmie. Według
Gérarda Griseya pojęciem fundamentalnym dla muzyki spektralnej jest
czas. W określonym momencie historii muzyki pojawiła się
potrzeba dokładnego zbadania ekstremalnie rozciągniętego czasu oraz
osiągnięcia maksymalnej kontroli nad procesem przejścia od jednego
dźwięku do następnego. Ten proces stanowi sedno zainteresowań
spektralistów.
Muzyka spektralna od samych początków charakteryzowała się
więc hipnotycznym spowolnieniem czasu, obsesją na punkcie ciągłości
i płynnych przejść. Spektralizm nie uważa czasu za element oderwany
od materiału muzycznego, lecz za jedną ze składowych tworzących sam
dźwięk. Grisey twierdził, że swoimi narodzinami, życiem i
śmiercią dźwięk przypomina zwierzę – czas jest zarazem jego
atmosferą i jego terytorium. Podejście do dźwięków poza czasem,
poza powietrzem, którym oddychają, przypominałoby sekcję
zwłok[3]. Dźwięk w spektralizmie jest zatem żywym,
oddychającym organizmem, a istotą muzyki jest moment przejścia,
przekraczania progu percepcji.
Oczywiście można zapytać: po co to wszystko, jeśli cały ten
skomplikowany system i tak gubi się w ostatecznym odbiorze? Skoro
tych wszystkich liczb, rachunków, wzorów, szkiców i projektów po
prostu nie da się wychwycić uchem? Otóż, oczywiście nie uda się
usłyszeć wszystkich szczegółów, ale dostrzegamy w tej muzyce
wyjątkową koherentność brzmienia, głębię, złożoność, której nie ma
żadna inna muzyka. Spektralizm dokonuje bowiem syntezy brzmienia i
harmonii oraz melodii i harmonii, a widmo dźwięku przenika każdy
element dzieła muzycznego, każdy najdrobniejszy szczegół. To
wszystko prowadzi do niezwykłej spójności i organiczności
kompozycji spektralnych. Muzyka spektralna jest rezultatem
komputerowej analizy fal dźwiękowych, przekładania liczb na
elementy dzieła muzycznego, ale nie sprowadza kompozytora do roli
matematyka. Słuchając muzyki spektralnej, nie czujemy tego
skomplikowanego zaplecza, mamy natomiast poczucie delektowania się
czystym pięknem i w tym tkwi jej największa siła – w idealnej
harmonii nauki i sztuki.
Przypisy:
1. G. Grisey: Muzyka: stawanie się dźwięków, w: Res
facta nova 11 (20), Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Poznań
2010.
2. J. Topolski, Widma i czasy. Muzyka Gérarda Griseya,
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012.
3. G. Grisey, op. cit.
* Marta Śniady (ur. w 1986 r. w Pabianicach)
jest kompozytorem, teoretykiem muzyki. Ukończyła z wyróżnieniem
kompozycję (2010) oraz teorię muzyki (2011) w Akademii Muzycznej w
Łodzi. Kształciła się w ramach Podyplomowych Studiów Muzyki
Filmowej, Komputerowej i Twórczości Audiowizualnej. Współpracowała
z zespołami Kwartludium oraz ElletroVoce. Od 2009 roku pisze
recenzje muzyczne w „Dzienniku Łódzkim”. Jest asystentką w łódzkiej
Akademii Muzycznej, gdzie otworzyła przewód doktorski.