Atlas, Manhattan. Galerie, których brak | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
2 + 1 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
2 + 1 =

Atlas, Manhattan. Galerie, których brak

Minęło kilka lat, od kiedy zostaliśmy pozbawieni dwóch ważnych galerii: Manhattanu i Atlasa Sztuki. Upływający czas nie goi jednak ran, odwrotnie – coraz wyraźniej widać, jak były niezbędne. Żadne inne miejsca nie przejęły bowiem ich roli. Obie – zajmujące czołowe miejsca w ważnych rankingach „Polityki” na najlepsze polskie galerie – zniknęły z mapy w ciągu kilku miesięcy: Manhattan w grudniu 2016 roku – po 25 latach, Atlas Sztuki w czerwcu 2017 roku – po 14. Pozostawiły z poczuciem straty nie tylko łódzkich wielbicieli sztuki, ich renoma sięgała daleko poza Łódź. Pisze ALEKSANDRA TALAGA-NOWACKA.
Trwałe dziedzictwo Manhattanu to choćby powstanie w efekcie artystycznych działań Roberta Kuśmirowskiego Muzeum Kanału „Dętka”, zaistnienie artystki Ewy Partum w „świadomości” i zbiorach Muzeum Sztuki czy otwarte na świat umysły osób kształconych za młodu w długofalowych projektach realizowanych z edukatorami z Laboratorium Edukacji Twórczej CSW w Warszawie (to były pierwsze obok proponowanych przez Muzeum Sztuki tego typu warsztaty w Łodzi!). No i cenne archiwum, które w dużej części trafiło do Muzeum Sztuki.

Z kolei dzięki Atlasowi oglądaliśmy to, czego nie można było zobaczyć nigdzie indziej w Łodzi, i czytaliśmy o tym w towarzyszących wystawom bezpłatnych publikacjach. Te dwie skrajnie odmienne instytucje – pierwsza funkcjonująca dzięki charyzmie jednej osoby, dysponująca skromnymi środkami, druga istniejąca jako mariaż biznesu i sztuki, z wysokim budżetem – reprezentowały różne, ale uzupełniające się sposoby rozumienia twórczości i metod pracy z nią.

Cały tekst do przeczytania w majowym numerze „Kalejdoskopu” 5/2021

Kategoria

Inne