Białym słoniom mówimy nie! | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 8 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 8 =

Białym słoniom mówimy nie!

„Łódź jest rozwarstwiona, ogłupiała i biedna”. „Może trzeba by zamknąć niektóre instytucje”. „Przyjeżdża mainstreamowy artysta i dostaje pieniądze, które wyżywiłyby pięć instytucji przez rok” – na spotkaniu ludzi kultury nie zabrakło emocji.

Maciej Trzebeński, szef Fabryki Sztuki, zaznaczył, że strategia z 2012 roku była kompromisem. – A kompromisy nie zadowalają nikogo. Nie udało nam się mocniej zaakcentować priorytetów. Na to Artur Celiński: – Nie byłbym taki skromny. Gdy powstawał łódzki dokument, sytuacja była taka, że w badanych przez nas 66 polskich miastach strategię miało tylko 12, z czego sześć – nieaktualną. W Warszawie na pierwszym spotkaniu pojawiło się sto osób, a na konsultacjach: 13, potem osiem osób – tamtejsza strategia została zatem pomyślana dla wszystkich i w efekcie jest martwa, nierealizowalna. Gorzów swoją strategię pisał w zaciszu urzędowych gabinetów, Katowice – „na kolanie” i ona nie nadaje się do niczego. Zatem prace w Łodzi wyglądały w skali Polski niezwykle korzystnie. W tej strategii zostało jasno powiedziane, co chcemy zrobić i teraz możemy stwierdzić, co się udało, a co nie.

Joanna Podolska, dyrektor Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, uznała, że musimy się przyjrzeć, w jakiej sytuacji są teraz instytucje kultury i organizacje pozarządowe, bo w ciągu lat zmienił się krajobraz kulturalny miasta. Powstały nowe instytucje, kilka razy zmieniali się dyrektorzy Wydziału Kultury Urzędu Miasta Łodzi. – Wiele elementów strategii nie zostało wdrożonych, na pewno nie udało się wyznaczyć instytucji flagowych, które realizowałyby cele strategiczne. To, co się udało, to „małe granty” – na pewno za małe, ale są i zyskują na tym organizacje pozarządowe.

Anna Zadęcka z Fundacji Tworzenia i Promowania Sztuki Ależ Gustawie: – Mam jedną wątpliwość: o ile strategia rozwoju miasta powstaje przy udziale mieszkańców, to tutaj, rozumiem, będziemy konsultować strategię tylko z instytucjami i organizacjami. A mieszkańcy mają bardzo dużo do powiedzenia na temat kultury. Marzy mi się, by strategia była konsultowana z Kowalskim, który chodzi do parku z psem i widzi tam kawałek teatru.

Artur Celiński: – Mnie też się to marzy, ale nie zawsze jest to możliwe. Nie damy rady dotrzeć do Kowalskiego, bo on nie interesuje się ofertą kulturalną. Pracownicy instytucji widzą, czego oczekuje widz, poza tym każdy może brać udział w konsultacjach. I dodał: – W Polsce funkcjonują co najmniej cztery definicje polityki kulturalnej. Przeważa wizja administracyjna, w której miasto zarządza zasobami. Druga koncentruje się na potrzebach odbiorców kultury – ale znamy je tylko na poziomie instytucji, władze miasta takiej wiedzy nie mają, poza tym pojawia się problem kompetencji odbiorców. Trzecia definicja skupia się na budowaniu lokalnej wspólnoty – tu jest rola domów kultury, ale czasem wierzą one, że esencją ich istnienia jest działalność rozrywkowa. Ostatnia definicja mówi, że najważniejsi są twórcy, a miasto powinno stworzyć im warunki do pracy. Zależnie od tego, jaką przyjmiemy definicję, polityka kulturalna będzie wyglądała inaczej.

Kategoria

Wiadomości