20 października odbyła się 20. edycja Gali Dyplomowej, prezentacji najlepszych kolekcji absolwentów Katedry Ubioru Akademii Sztuk Pięknych. Profesor Barbara Hanuszkiewicz, pomysłodawczyni Gali, poprzez nasz portal zwraca się do dyplomantów...
20 października odbyła się dwudziesta jubileuszowa edycja Gali
Dyplomowej, prezentacji najlepszych kolekcji absolwentów Katedry
Ubioru Akademii Sztuk Pięknych, którzy obronili pracę dyplomową w
roku akademickim 2014/2015. Profesor Barbara
Hanuszkiewicz, pomysłodawczyni Gali, poprzez
nasz portal zwraca się do
dyplomantów...
Drodzy Dyplomanci,
20 października 2015 r. odbyła się dwudziesta jubileuszowa
edycja Gali Dyplomowej, pokazu prezentującego najlepsze kolekcje
absolwentów Katedry Ubioru, którzy obronili pracę dyplomową w roku
akademickim 2014/2015.
Sala Centrum Promocji Mody Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi
była wypełniona po brzegi przez gości, sponsorów, przedstawicieli
władz, media, studentów, rodziny dyplomantów i przyjaciół Gali.
Biały, kilkunastometrowy wybieg, profesjonalne oświetlenie i
nagłośnienie, projekcje filmowe ilustrujące prezentowane kolekcje i
krótki – jedenastominutowy – film, pokazujący jak to było od
początku, od 1995 r.
Kiedy przyszłam na zebranie Katedry Ubioru z pomysłem na Galę
Dyplomową, nie było ani sali, ani wybiegu, ani pieniędzy na
realizację tego przedsięwzięcia. Nie było też czasu – zebranie było
w październiku 1995 r., a termin pierwszej Gali został zaplanowany
na styczeń 1996 r. Ale się udało!
Wybieg miał 6,5 m długości i tworzyły go podesty ułożone na
oparciach krzeseł w starej auli szkoły na czwartym piętrze – jest
tam teraz pracownia komputerowa. Całe światło zapewniały cztery
reflektory na statywach, wypożyczone przez Pracownię Fotografii
prof. Ireneusza Pierzgalskiego. Muzykę puszczaliśmy z prywatnego
magnetofonu kasetowego. Modelkami i modelami byli studenci
akademii. Katalog miał sześć stron, był czarno-biały, z nielicznymi
zdjęciami. Ale aula pękała w szwach, a odbiór był znakomity! Gala
zaistniała, a ja zyskałam impuls do dalszej pracy.
Przez czternaście lat Gala Dyplomowa organizowała moje życie:
kończyłam i rozliczałam jedną edycję, żeby zaraz potem zacząć
przygotowania do następnej. Faktury, sprawozdania, druki urzędowe
przy staraniach o dotacje, zbieranie materiałów do katalogu,
redakcja tekstów, szukanie sponsorów, żeby zapewnić budżet na
realizację pokazu, który z roku na rok był coraz lepszym
spektaklem.
Spotykałam w czasie tych działań wiele życzliwych osób, które
mi pomagały i wielokrotnie godziły się na pracę dla Gali za
symboliczne honorarium. Uczyłam się od najlepszych: reżyserii od
Adama Hanuszkiewicza, ruchu scenicznego od Kasi Sokołowskiej,
choreografii od Janki Niesobskiej, reżyserii światła od Krzysztofa
Sendke, sekretów efektów specjalnych od Arkadiusza Rośczaka.
Przez urzędowe procedury prowadziła mnie – z cierpliwością,
której ja nie miałam – Liliana Andrzejczak. W Ministerstwie Kultury
i Sztuki mogłam zawsze liczyć na pomoc Pani Zofii Wileńskiej i Pana
Maksymiliana Celedy, księgowości nauczyła mnie Pani Halina
Nawrocka, a marketingu – Paweł Broński.
Umiejętność kontaktów z mediami zawdzięczam Panu Tomaszowi
Rossetowi, a bankowe procedury tłumaczyli mi Pani Jolanta
Chełmińska i Pan Zdzisław Szadkowski, który na każdą Galę
przychodził z dwoma pięknymi bukietami: dla mnie i dla Małgosi
Czudak.
Kiedy wchodzę do Salonu Jubilerskiego A&A, widzę w
gablotach piękne kolie, które dzięki uprzejmości właścicieli: Anny
i Arkadiusza Majsterków mogłam nosić na kolejnych edycjach Gali,
czując się jak Holly Golightly w „Śniadaniu u Tiffaniego”. Panowie
Andrzej Wroński, Dariusz Saddoch i Grzegorz Bednarski byli bardzo
dyskretnie działającą ochroną tego, co miałam na szyi.
Ostatnio spotkałam w księgarni osobę, u której zawsze przed
Galą kupowałam mazaki, papiery, taśmy i wszystko to, co jest
potrzebne do organizacji „rozpisek” w garderobie. Pani Radosława
Damska też ucieszyła się z tego spotkania po latach. Nie zdołam
wymienić wszystkich, ale nie mogę nie wspomnieć o dwóch łódzkich
restauratorach: są to Pan Grzegorz Zieliński z Klubu Piotrkowska
97, gdzie odbywały się after party po Gali, oraz Pan Paweł Zyner –
właściciel restauracji „Anatewka”, który co roku wręczał swoją
nagrodę wybranemu dyplomantowi – a była nią kolacja przy
szabasowych świecach dla dwóch osób.
Dziękuję Andrzejowi Wrześniowi za to, że nigdy we mnie nie
zwątpił, Panu Pawłowi Niewiadomskiemu, za to, że otworzył przede
mną cały świat. Panu Markowi Chruścielewskiemu za to, że był moim
przewodnikiem w świecie win, wszystkim koleżankom i kolegom z
Katedry Ubioru za to, co nas przy Gali łączyło.
A studentom – i tym, którzy ukończyli uczelnię teraz, i tym,
którzy studiowali podczas minionych 20 lat, dziękuję za pasję,
wyobraźnię i entuzjazm, z jakim traktują modę. Bo chociaż zmieniło
się wiele w świecie mody, której losy wyznaczają twarde prawa
rynku, popytu i podaży, ekonomicznych zależności i marketingowych
zabiegów, bez młodej kreatywności wszystkie te prawa tracą
sens.
Drodzy Dyplomanci,
życząc w życiu zawodowym sukcesów i powodzenia, a w życiu
prywatnym samych jasnych dni, chcę podarować Wam na tę dorosłą
drogę trzy książki: pierwszą napisał myśliciel, filozof, mędrzec
odziany w biały, dominikański habit, Józef M. Bocheński. Nie ma go
już wśród nas, ale proste prawdy, jakie zawarł w niewielkiej
książeczce pt. „Podręcznik mądrości tego świata” mają wartość
uniwersalną, a pierwsze przykazanie mądrości brzmi, według ojca
Bocheńskiego, następująco: „Postępuj tak, abyś długo żył i dobrze
ci się powodziło”. Tego Wam życzę.
Książkę drugą napisał Robert Fulgham, który pracował jako
„kowboj, wykonawca piosenek w stylu folk, sprzedawca aparatury IBM,
zawodowy artysta, duchowny, barman, nauczyciel rysunku i ojciec”. W
książce pod przewrotnym tytułem „Wszystkiego, co naprawdę trzeba
wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu” przedstawił we wstępie swoje
credo, które brzmi: „wierzę, że wyobraźnia jest mocniejsza niż
wiedza, że mit jest silniejszy niż historia, że to, o czym się
marzy, ma większą moc niż fakty, że nadzieja zawsze triumfuje nad
doświadczeniem, że śmiech jest jedynym lekarstwem na cierpienie.
Wierzę też, że miłość jest mocniejsza niż śmierć”. Często zdarzyło
mi się doświadczać prawdziwości tych słów.
Książkę trzecią pt. „Alchemik” napisał Paulo Coelho, który
mieszka w Rio de Janeiro, jest dziennikarzem i podróżnikiem, pisze
teksty piosenek, komponuje muzykę, a w „Alchemiku” włożył w usta
starego Króla Salem Melchizedecha takie słowa: „Kiedy czegoś gorąco
pragniesz, to cały wszechświat działa potajemnie, by udało ci się
to osiągnąć”.
Dążąc do spełnienia Własnej Legendy, która jest inna dla
każdego z nas, nie zapominajcie o tym, że wyobraźnia jest
fundamentem sukcesu, a wiara, determinacja i wola działania budują
jego kształt.
PS. Całemu nowemu zespołowi organizującemu Galę, a przede
wszystkim Małgosi Czudak, Magdzie Samborskiej i Adzie
Grudzińskiej-Pham, życzę kolejnych edycji z budżetem, który pozwoli
na twórczy rozmach i widowiskowe szaleństwo. Bo kto żyje bez
szaleństwa, mniej jest rozsądny niż mniema!
Prof. Barbara Hanuszkiewicz