Opera dla miasta | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 7 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 7 =

Opera dla miasta

– Można potraktować miasto jako osobę, pytać jak ta postać wygląda, jaki ma charakter, jak wpływa na innych – uważa MAŁGORZATA SIKORSKA-MISZCZUK, autorka libretta opery „Człowiek z Manufaktury”, która będzie miała premierę w lutym w Teatrze Wielkim.
Piotr Grobliński: – Czy o wszystkim da się napisać operę, sztukę dla teatru?

Małgorzata Sikorska-Miszczuk: – I tak i nie. Teoretycznie może powstać dzieło na każdy temat, ale opera żywi się historiami, które dotykają podstawowych rzeczy, jak miłość, śmierć, konflikt racji, szaleństwo, rozpacz. Połączenie słowa z muzyką, z głosem użytym w niezwykłej skali, zaprasza do opowieści o niezwykłych emocjach. Choć z drugiej strony XX i XXI wiek to w operze okres dekonstrukcji tradycyjnych założeń. Przeróżne poszukiwania formalne, zarówno muzyczne, jak i tekstowe, spowodowały zmianę konwencji. Tematy librett też uległy zmianie.

A co jest tematem „Człowieka z Manufaktury”? Pochwała przedsiębiorczości, historia, Łódź?

– Odpowiedź nie jest oczywista. Bohaterem jest człowiek biznesu, który tworzy swoją przemysłową potęgę – Izrael Poznański. Postać ponadprzeciętna, przekształcająca rzeczywistość. Do tego dochodzą napięcia na linii Polacy – Żydzi, przemysłowiec – robotnicy, i taki trochę diabelski aspekt wielkich pieniędzy. To w pierwszym akcie. Od początku było wiadomo, że drugi akt będzie się rozgrywał współcześnie. Pojawiło się więc pytanie: jak zachować ciągłość akcji? To było trudne, ale ciekawe zadanie.

To panią przekonało do pisania?

– Tak, to było wyzwanie. Ale trzeba też znać realia polskiego świata operowego. Powstaje mało nowych oper. Nawet w czasach tak zwanej komuny było więcej zamówień, po transformacji już bardzo niewiele. Dlatego mało osób ma w tej dziedzinie jakieś doświadczenie.

Całą rozmowę można przeczytać w grudniowym numerze „Kalejdoskopu”.

Kategoria

Inne