Domy kultury są reliktem komuny. Często słyszy się taki sąd z ust tych,
którzy chcą zdyskredytować sens istnienia tego typu instytucji. Podobnie
jak w przypadku służby zdrowia czy szkolnictwa wyższego mamy tu do
czynienia z podobnymi patologiami transformacji. Czy w związku z tym
należałoby je zburzyć i zaorać?
Abstrakcyjna rzeźba stojąca na grobie Władysława Strzemińskiego na Starym Cmentarzu w Łodzi została odnowiona za pieniądze łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych.
Łodzianie lubią swoje domy kultury. Ale są też tacy, którzy pragną je
reformować albo zamykać. Pracownicy i dyrektorzy bronią instytucji jak
niepodległości, bo wiedzą, że nikt nie stanie w ich obronie.
W 2013 roku minęło 60 lat, od kiedy przy ulicy Traugutta działa dom kultury. Ale historia samego budynku jest o 20 lat starsza.
Ekologicznie i z
poszanowaniem zasad zrównoważonego rozwoju – tak zarządzana jest Manufaktura.
Potwierdza to otrzymany certyfikat BREEAM In-use w kategorii Building Management.
Dekada działalności to 3,7 mln złotych przychodu, ponad milion egzemplarzy wydanych materiałów
promocyjnych, promocja regionu łódzkiego na 120 imprezach targowych na 16 rynkach
i ekwiwalent reklamowy w wysokości 20 milionów złotych.
W tym samym czasie w różnych miejscach Łodzi ruszają programy dla osób kreatywnych i przedsiębiorczych zarazem. Kto ma dobry pomysł, może uzyskać wsparcie.
Akurat w dniach 4-6 listopada, czyli w pierwszych trzech dniach "drogowej rewolucji" gości w Łodzi Jan Gehl, wybitny duński architekt i urbanista, specjalista od czynienia miast bardziej przyjaznymi ludziom. Człowiek, którego pomysły uczyniły Kopenhagę najlepszym miejscem do życia, przybył do Łodzi doradzać samorządowcom i architektom w sprawach rewitalizacji. Ironia losu polega na tym, że przybył w dniu rozpoczęcia inwestycji całkowicie sprzecznej z jego ideami.

