Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Nawiązania do ludowości w profesjonalnej sztuce współczesnej to nie nowość – ale ci najzdolniejsi twórcy potrafią znaleźć sposób, by ich dzieła były świeże i niepowtarzalne.  W naszym regionie taką artystką jest Karolina Matyjaszkowicz z Łowicza. Jej malarstwo to klimat baśni, subtelne kształty i intensywne kolory, nawiązania do ludowych podań i przedstawień. Na obrazach pojawiają się postaci z legend, folkowa ornamentyka, czasem nawet łowicki pasiak.
– Uczyliśmy się tej muzyki dogłębnie, starając się dotrzeć do korzeni. Nie było tak, że parę temacików ludowych przerabiamy na alternatywę. W tym, co gramy, cały czas miał być autentyczny puls oberkowy – mówi gitarzysta jazzowy MAREK KĄDZIELA z zespołu Odpoczno.
– Pracowałem z wieloma fantastycznymi młodymi reżyserami. Traktuję ich zawsze jak profesjonalistów, dopóki się nie okaże, że jest inaczej. Na pewno nikogo nie pouczam – mówi ANDRZEJ WICHROWSKI, aktor łódzkiego Teatru im. Jaracza.
– Wykonując tańce nowoczesne, ludowe, hip-hop, zawsze marzyłem o pracy w teatrze. Do roli teatralnej trzeba się długo przygotowywać  zarówno fizycznie, jak i psychicznie, aby oddać emocje i wnętrze postaci. Jednym z najważniejszych aspektów pracy teatralnej jest kontakt z widzem – mówi NAZAR BOTSIY, solista baletu Teatru Wielkiego w Łodzi.
– Nie chodzi już o to, że nie pamiętamy, ale o to, jak pamiętamy – mówi JOANNA PODOLSKA, dyrektor Centrum Dialogu im. Marka Edelmana.
– Marzyłem o Prouście, ale to rzeczywistość wymusiła tę sytuację: masz chłopie szansę, chwytasz to albo ci przepadnie. Staram się więc do tego zadania dorosnąć – mówi ŁUKASZ URBANIAK z łódzkiej Officyny, z którym rozmawiamy o tym, jak zakłada się wydawnictwo i buduje jego markę.
– Na Zachodzie dużo wystawia się dzieł współczesnych, w Polsce trudno przekonać do nich słuchaczy. Mści się na nas fakt, że od dwudziestu kilku lat w szkołach ogólnokształcących nie ma zajęć artystycznych z prawdziwego zdarzenia. Wyrosło pokolenie ludzi głuchych na muzykę – mówi sopranistka JOANNA WOŚ, gwiazda Teatru Wielkiego w Łodzi, przed premierą „Tramwaju zwanego pożądaniem”.
– Szukanie na siłę aktualności, atrakcyjności i publicystyki zabija teatr – mówi EWA PILAWSKA, dyrektor Teatru Powszechnego, w którym własnie trwa XXIV Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.
– Ważne, byśmy budowali siłę kultury, by nie zaprzepaścić czegoś, co – wierzę – kształtuje oblicze miasta, daje szansę mądrych, refleksyjnych przeżyć – mówi WALDEMAR ZAWODZIŃSKI, który po przerwie znów szefuje Teatrowi im. Jaracza.
– Trudno mi uwierzyć, by młodzi dłużej godzili się na bylejakość życia, na wszechwładzę rynku i kapitału pożenionego z polityką, na zrzekanie się przez państwo odpowiedzialności za słabszych, na dysproporcje między najlepiej a najsłabiej zarabiającymi – mówi JERZY JARNIEWICZ, łódzki poeta, krytyk literacki i tłumacz literatury anglojęzycznej.