Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
- Upadek polityczny, gospodarczy i kulturalny metropolii dociera spóźnionym echem na prowincję, odbierany tam raczej z niedowierzaniem. Komunikacja, obieg dóbr na początku zwalnia, później ustaje, co skłania „kulturalnych prowincjuszy” do kontynuowania i rozwijania zakonserwowanej już formy życia – przejętej z metropolii w okresie jej świetności. To, co oznacza koniec świata dla centrum – na prowincji przybiera formy komediowe, farsowe, w jakich przejawia się naśladownictwo kultury obumarłej lub zmierzchającej – pisze w swoim eseju TOMASZ MAJEWSKI.
- Jeśli coś uznajemy za peryferie, to zawsze są one nimi wobec jakiegoś centrum (i odwrotnie). Próbujemy zatem, słowami JOANNY KOCEMBY, nakreślić mapę centrum i peryferii na przykładzie Łodzi, województwa i kraju.
– Gdy byliśmy z „Komediantem” na Boskiej Komedii w Krakowie, genialnym doświadczeniem było, że nikt tam nie wie, co dzieje się w Teatrze im. Jaracza, i że nas traktują, jakbyśmy zniknęli z teatralnej mapy Polski. A my utwierdzamy się tu w przekonaniu, że jesteśmy najlepsi, że robimy Sztukę – mówi URSZULA GRYCZEWSKA, aktorka „Jaracza”.
Studentka Szkoły Filmowej w Łodzi JAGODA SZELC na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zdobyła nagrody za debiut i scenariusz oraz nagrodę Onetu „Odkrycie Festiwalu”. W grudniu została również nominowana do Paszportów Polityki. Wyprodukowany przez szkołę film Jagody Szelc „Wieża. Jasny dzień” w marcu wchodzi do kin.
Filozoficzna idea nowoczesności, zdaniem Waltera Benjamina, zbyt naiwnie była wiązana od XVIII stulecia z wiarą w możliwość nieskończonego doskonalenia się ludzkości. Drobne postępy czynione przez konkretnych ludzi w osobnych obszarach – moralności, nauki, technicznych umiejętności – wyparła później uniwersalna idea całościowego Postępu.
„Na moją planetę wchodzi się po drabinie. / Tylko powoli, proszę! Bez łamania szczebli!” – tak zaczyna się „powitanie” na internetowej stronie drzeworytnika Andrzeja Nowickiego. I rzeczywiście – próbując zrozumieć jego twórczość, musimy nieco unieść się ponad ziemię.
– Polacy mają kompleks tożsamości – nie bardzo wiedzą, kim są. Czy jesteśmy Europejczykami, czy do Europy nam daleko? Jakiej jesteśmy proweniencji – folwarczno-chłopskiej czy szlachecko-folwarcznej? – mówi JERZY STUHR, wybitny aktor i reżyser, który przygotowuje „Szewców” Stanisława Ignacego Witkiewicza w Teatrze Nowym w Łodzi.
Przywłaszczanie i pozbywanie się dotyczy przede wszystkim rzeczy, przedmiotów, tego, co materialne, rzadziej słów – chyba że jest zapisane na papierze, drukowane. Właśnie tego rodzaju słów używa Herta Müller, przygotowując swoje poetyckie kolaże. Pisarka była gościem specjalnym XI Festiwalu Puls Literatury.
– Przedstawienie zła zawsze jest ciekawsze. Dobro nie ma tylu namiętności, co zło. Ono może być bardziej fascynujące, bo nie ma granic. Również granie postaci złych jest ciekawsze, bo są one fascynujące w swej złożoności – mówi AGNIESZKA WIĘDŁOCHA, aktorka Teatru im. Jaracza.
Prace Matejki, Rodakowskiego, Michałowskiego, Gierymskiego, Kossaków – na taką wystawę wielbiciele polskiej sztuki przedwojennej czekali od dawna. Dobrze się stało, że pretekst do jej organizacji dały obchody przypadającej w tym roku 110. rocznicy powołania obecnego Muzeum w Łowiczu.