Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Zainteresowanie Asza literaturą nieżydowską i początkami chrześcijaństwa przyprawiało jego  rodziców o ból głowy, a lokalna gmina żydowska wykluczyła go ze swojej społeczności. W dniach 1-5 października w Kutnie odbędzie się XI Festiwal Szaloma Asza.
To już nie jest film. To doświadczenie, intymne jak nigdy dotąd. Daje poczucie fizycznego zanurzenia w świecie opowiadanej historii. To bycie sam na sam z bohaterami, wytworzenie silnej relacji, która może być źródłem głębokiego przeżycia.
To, co dziś nas interesuje, jest właściwie rewersem myślenia w kategoriach dużych inwestycji. Chodzi o to, co rozgrywa się w ich cieniu i nie wiąże się z efektem „wow”. Nie o pojedyncze punkty na mapie, ale o całą mapę. Nie o „pałace” dla kultury zatem, ale o przestrzenie właśnie. I o myślenie przestrzenią jako kategorią ważną dla życia miasta.
Ćwierć wieku temu przestała być stolicą przemysłu filmowego w Polsce. Wiele było ścieżek, którymi mogła przez te lata pójść, a nie poszła. Dziś jesteśmy świadkami kolejnego przesilenia. Narodowe Centrum Kultury Filmowej – instytucja, która miała zagospodarować wszystko, co jeszcze zostało po Łodzi filmowej – przeżywa kłopoty.
– Zbieram przedmioty, które są naznaczone ciężarem sentymentu, są czyjeś, wyblakłe od słońca, były świadkami jakiś zdarzeń. Próbuję stworzyć sytuację, w której stają się przedmiotami z „przeszłej przyszłości”, opowiadają o przyszłości, której nie będzie, bo ją straciliśmy – mówi MARTA KRZEŚLAK, młoda łódzka artystka.
Jeśli Manifest Wolnej Kultury Łodzi potraktować jako zestaw współrzędnych, które mają doprowadzić organizatorów kultury do najlepszego z możliwych modeli, to dyskusję towarzyszącą jego ogłoszeniu 4 czerwca można uznać za próbę narysowania mapy łódzkiej kultury. A przynajmniej gdy rozmówcom – przy braku reprezentantów urzędu miasta skazanych na monolog – udało się wyjść poza katalog typowych bolączek środowiska.
– Jako umiarkowanie religijnego chrześcijanina obowiązuje mnie przykazanie miłości, które staram się jak najlepiej wypełniać. Niektórzy krytycy widzą we mnie raczej wiecznego marudę, a nie zauważają, że marudzę, bo chciałbym właśnie więcej miłości. Przyznaj, to radykalny program pozytywny! – mówi TOMASZ BĄK, poeta z Tomaszowa Mazowieckiego.
„Diagnosis” w reżyserii Ewy Podgórskiej miał być opowieścią o mieście, a właściwie o Łodzi, bo tu reżyserka się urodziła, to miejsce ją ukształtowało. Mieszkańcy mówią, leżąc na kozetce niczym w gabinecie psychoanalityka. Odpowiadają na pytania w rodzaju: „Gdyby miasto było zwierzęciem, to jakim?”, „Gdyby miasto miało urodziny, co dostałoby w prezencie?” Jednak pytani o miasto zaczynają opowiadać własne historie, coraz bardziej intymne i przejmujące.
– Żałuję, że wiele pięknych scen, epickich, doskonale odtworzonych przez gwiazdy, musiało wypaść w montażu. Nie mieściły się w narracji – mówi JACEK GWIZDAŁA, doświadczony producent filmowy, dla którego „Klecha” jest reżyserskim debiutem w fabule.
– Nie jestem zwolennikiem metod aktorskich, więc rozważanie o spuściźnie np. Grotowskiego nieszczególnie mnie rusza. Jestem wielkim zwolennikiem – i może to jest moja metoda – szacunku dla słowa. Ja sobie wymyśliłem to, a nie Stanisławskiego czy innego pana z przeszłości – mówi PAWEŁ GŁOWATY, laureat Nagrody „Kalejdoskopu” dla młodego aktora za kulturę słowa na tegorocznym 37. Festiwalu Szkół Teatralnych.