Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
– Twórcy ludowi w sposób naturalny czuli formę. To widać na przykładzie kapliczek, ich cudownych proporcji. Skąd twórcy zabawek, rzeźb świętych wiedzieli, jak to robić? Z obserwacji świata. Skąd ta symetria? Z jabłka, z kłosa, z drzewa – tłumaczy Andrzej Różycki, autor filmów o sztuce ludowej, wybitny fotograf związany niegdyś z awangardą.
Może to dobry moment, żeby na nowo spojrzeć na kulturę hip-hopu, która w Polsce wchodzi w czwartą dekadę. Polski hip-hop to dziecko czasów transformacji, rozwijające się już w demokratycznej Polsce i korzystające z tej swobody. To cała subkultura, widoczna w sferze mody, w breakdance czy graffiti. Pisze Eliza Gaust w artykule „Hip-hop jak wirus w genach”.
Futbol i artyzm, kultura fanowska i obieg oficjalny, stadionowy zgiełk i zacisze muzealnego archiwum. Wszystkie te przeciwności łączy Maciej Cholewiński, pracownik Muzeum Sztuki, który jako publicysta, także felietonista, pisze o sztuce. Pisze Anna Szumacher.
"Sztuka nie jest wieczna – nie pojawiła się sama z siebie na drodze ewolucji człowieka, w którymś momencie została powołana do życia, zmieniała się, instytucjonalizowała, i, zmieniając się dalej, może roztopić się w innego typu doświadczeniach. Może stracić to, co ją odróżniało od innych praktyk społecznych"
– mówi prof. Ryszard W. Kluszczyński, specjalista od sztuki nowych mediów i cyberkultury, w rozmowie z Łukaszem Kaczyńskim.
"Myślę, że największym wyzwaniem dla internetowych artystów  jest wciągnięcie widza głębiej  w swoją twórczość. Odcięcie go od ekranowych rozpraszaczy i przekierowanie jego  skupienia na to, co artysta  chciałby przekazać" - mówi Witek Gretzyngier w rozmowie z Joanną Glinkowską.
Czy Festiwal i Konkurs Indywidualności Mu-zycznych im. Aleksandra Tansmana, organizowany przez 20 lat przez Andrzeja Wendlanda, wróci po przerwie w zmienionej formule jako połączenie stacjonarnych prezentacji i aktywności online? Może zajmie się popularyzacją postaci kolejnego łódzkiego kompozytora? Pisze Magdalena Sasin.
– W głowie siedzi mi tzw. Czas Snu – teoria Aborygenów o początkach świata. Zwierzęco- ludzkie istoty wyszły z ziemi, stworzyły całe istnienie, a potem, zostawiając swoje duchy w każdym elemencie natury, wróciły w podziemny mrok, by dalej śnić – mówi Julita Goździk, scenografka, kostiumografka, artystka multimedialna.
Łódź, Miasto Filmu UNESCO, pozbyła się niedawno dużego festiwalu filmowego. Miasto od 75 lat związane z kinematografią znacząco ogranicza możliwości manifestowania swojego dziedzictwa. To znaczy, że filmowość Łodzi wystarczająco podkreślają pozostałe festiwale odbywające się tutaj od lat? Że nie ma społecznej akceptacji i nie ma interesu w organizowaniu kosztownej imprezy? Może zwyczajnie miasta nie stać na takie „ekstrawagancje”? A gdyby zastanowić się, jaki powinien być idealny festiwal, by przyniósł korzyść wizerunkowi miasta i kulturze jego mieszkańców.
– Staram się dbać o to, żeby nie blokować w studentach spontaniczności. Pozwalam im być śmiesznymi, żałosnymi i namawiam, żeby się tego nie bali. Wspieram ich w próbach dotarcia do prawdy. Uważam, że największą wartością jest to, aby wypuścić ze szkoły różne osobowości, a nie tłamsić w nich to, co mają, żeby wpasować ich w jeden model – mówi Gabriela Muskała, aktorka i współautorka sztuk teatralnych.
– Widać już, że ludzie nie chcą zamykać się w domach, tkwić w zamknięciu w monadach komputerów. Przeciwnie, kompulsywnie dążą do spotkań, rozmów, imprez. Jeśli zamknięcie potrwa dłużej, powstaną zastępcze formy bycia-w-kulturze, na wzór obecnych wykładów, koncertów, seminariów. Oczywiście nic nie zastąpi „żywych” spotkań z filmem czy muzyką – mówi Dariusz Czaja, antropolog kultury.