Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Ze smutkiem przeczytałem artykuł Moniki Nowakowskiej „Jak naprawić związek” („Kalejdoskop” 07-08/2020) i jako wieloletni członek okręgu łódzkiego Związku Polskich Artystów Plastyków chciałbym się odnieść do poruszonych w nim kwestii. Los okręgu łódzkiego i jego siedziby jest, niestety, symptomatyczny dla tego, co od lat dzieje się w łódzkiej kulturze. Lokalni politycy nie traktują jej bowiem, w moim odczuciu, poważnie. Głównie bywa kartą przetargową przed wyborami, raczej na korzyść decydentów niż samej kultury. Pisze Grzegorz Kwieciński.
Problem wynika między innymi z coraz powszechniejszego zabetonowania naszej przestrzeni publicznej. Niewystarczająca ilość zieleni i nawierzchni przepuszczalnej sprawia, że wody burzowe spływają do kanalizacji szybko i w dużych ilościach. W takich okolicznościach nie jest ona w stanie przyjąć nadmiaru wody. Dlatego coraz popularniejszym rozwiązaniem są działania z zakresu poprawy małej retencji. Chodzi na przykład o ogrody deszczowe. Ich powierzchnia jest nawet do 40% bardziej przepuszczalna niż zwykłe trawniki. Pisze Piotr Salata-Kochanowski.
– W czasach moich studiów nawet jeśli ktoś wykonywał utwory musicalowe, musiał je śpiewać bardzo klasycznie. Było to inne śpiewanie niż to, którego teraz uczy się przyszłych artystów musicalowych – mówi Emilia Klimczak, śpiewaczka Teatru Muzycznego w Łodzi.
Wyraziłem przekonanie, że po kryzysie pandemii kino nie tyleż się odbuduje, co zostanie zdefiniowane na nowo. Że COVID, lockdowny i triumfalizm Netfliksa tylko przyspieszyły procesy, jakie nieodzownie i tak przyjść by musiały. Patrzę więc w przyszłość radośnie, bo choć stare formaty niechybnie umrą, to film nie otrzymał takiego zastrzyku energii do zmiany od czasów wprowadzenia dźwięku lub rewolty VHS-u. Przyszłość rodzi się na naszych oczach i Łódź – jako miasto filmu – musi do tego pędzącego pociągu wskoczyć jako pierwsza. Pisze Rafał Syska.
W tzw. wkładzie do (nowej) strategii Łodzi będącym prezentacją kluczowych dla miasta obszarów początkowo zabrakło kultury. Pojawiły się głosy protestu, więc została dopisana. Tymczasem wciąż obowiązuje, przynajmniej w teorii, strategiczny dokument o nazwie Polityka Rozwoju Kultury 2020+. Co się z nim stanie, gdy powstanie nowa strategia miasta? Kto powinien decydować o kulturze: eksperci, mieszkańcy, urzędnicy, ekonomiści, artyści? Czym trzeba zająć się najpierw? Jaka jest w ogóle rola kultury?
W „Dzieciach widzących duchy” opowiadam moją historię z dzieciństwa – każdy z aktorów tak robi, czym przypominamy, z jakich środowisk i tradycji się wyłoniliśmy. Miałem wewnętrzny blok, uznałem, że nie wejdę w to emocjonalnie, zrobię to zawodowo. Na którymś przedstawieniu jednak pękłem i po prostu się rozpłakałem, nie mogąc wypowiedzieć słowa, targały mną silne emocje. Zszedłem ze sceny i zastanawiałem się, co się stało – mówi Marek Nędza, aktor Teatru im. Jaracza w Łodzi.
Porcelana jako materia ma szlachetny charakter, jest zmitologizowana w naszej tradycji. W czasie wojny zakopywano porcelanę w ziemi, żeby przetrwała. Porcelana łączy trwałość kamienia z delikatnością – mówi prof. Andrzej M. Bartczak, którego kompozycja zostanie otwarta w Pasażu Kultury Województwa Łódzkiego, utworzonym przy Łódzkim Domu Kultury. „Most” jest największą łódzką realizacją „Porcelanowej biblioteki”.
Mam wrażenie, że dzięki naszym działaniom produkuje się u nas więcej filmów animowanych, więcej międzynarodowych projektów realizowanych jest z uczestnictwem Polaków czy w koprodukcji z Polską. Branża stop motion nabiera rozmachu – mówi Paulina Zacharek, jedna z organizatorek Animarkt Stop Motion Forum.
Nowi rektorzy obejmują władze nie tylko w uczelniach artystycznych – ale tych w Łodzi jest najwięcej. To czas, gdy po szeregu decyzji organizacyjnych oraz po inwestycjach w infrastrukturę Szkoła Filmowa, Akademia Muzyczna, Akademia Sztuk Pięknych i Uniwersytet Łódzki stały się ważnymi organizatorami życia kulturalnego miasta. Co zmieni pojawienie się nowych osób?
Widzowie nie wrócili do kin, które rząd pozwolił otworzyć 6 czerwca. Są przestraszeni, nie chcą oglądać filmów w maseczkach. Nie mają zresztą czego oglądać, bo opóźniły się premiery. Ludzie wybrali ogródki restauracyjne albo po prostu wyjechali na wakacje. Według szacunków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w czerwcu polskie kina odwiedziło 92 tys. widzów. Rok wcześniej było ich 2,75 mln.